RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma rabina Szymona Huberbanda

strona 118 z 397

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 118


Żydowski chłopiec mający około 15 lat wkradał się dziś ze szmuglowanym workiem
przez wachę na Grzybowskiej. Zauważył to żandarm i popędził za nim. Chłopiec
wpadł do domu przy Grzybowskiej 10. Żandarm za nim. Ponieważ nie mógł znaleźć chłopca, zaszedł do żydowskiego cstróżac, zabrał jego syna i oświadczył, że jeśli w ciągu 10 minut cstróżc nie odnajdzie poszukiwanego chłopca, zabije mu syna, a razem z nim również i jego samego.
Zbiegły chłopiec został dostarczony żandarmowi jeszcze przed upływem 10 minut.
Żandarm wyprowadził chłopca przed bramę [7] i tam go zastrzelił.
Dziś jechałem omnibusem konnym przez ulicę Karmelicką. W pewnym momencie
zaczęła się bieganina i po kilku chwilach ulica całkowicie opustoszała.
Wkrótce zobaczyłem, jak wszyscy pasażerowie omnibusu rzucają się na podłogę.
Nim zdołałem uczynić to samo, obok przejechało słynne auto z Pawiaka. Zobaczyłem auto pełne przyzwoicie ubranych Polek, które wieziono na Pawiak. Dookoła aresztantek siedzieli cgestapowcyc z karabinami maszynowymi w rękach.
Łzy stanęły mi w oczach z żalu nad wieloma ludzkimi ofiarami, które są wiezione
na stracenie. Byłem zaszokowany obojętnością oprawców, którzy dzień w dzień zabijają tak wiele ludzkich istnień. I nic. Ich trefne, zbójeckie sumienie ani drgnie.
Na początku wojny żydowska prostytucja nie istniała.
Dziś przybrała ogromne rozmiary. Z jednej strony, straszliwy głód i bieda, z drugiej
– wielki luksus i przyzwolenie gminy na wszelkiego rodzaju kabarety, miejsca schadzek itp. Dziś ze znajomym szedłem Karmelicką. Na ulicy powstał popłoch. Weszliśmy do bramy na rogu Leszna i Karmelickiej. Po kilku minutach do młodego człowieka podeszły 2 żydowskie b[...]b. Zaproponowały mu, żeby poszedł razem z nimi. [8] Młodzieniec odmówił.


Piątek, 29 V
Na plac Parysowski zajechało dziś auto. Wysiadł z niego niemiecki ofi cer i oświadczył, że w ciągu dzisiejszego dnia, do wieczora, wszystkie żydowskie budy muszą zostać stąd usunięte. Powstał wielki lament. To zarządzenie podkopało tysiące żydowskich istnień.
Ów oficer przywołał żydowskiego policjanta i tak mu oświadczył. Jednak zamiast
przyjść z pomocą biednym, ciężko poszkodowanym braciom, w ciągu kilku minut przybyli żydowscy policjanci i oświadczyli, że budy można rozebrać tylko do 3 p[o] p[ołudniu], a później już nie będzie to możliwe, chyba że da się im pieniądze, to wtedy pozwolą płacącemu rozebrać jego budę do wieczora. I tak było. Żydowscy policjanci, którzy tego dnia pełnili tam służbę, wzbogacili się na żydowskim nieszczęściu.


HWC 32/3, z kolekcji YIVO w Nowym Jorku
Opis: oryg., rkps (HUB.*), atrament, j. żyd. k. 4, s. 8.
Druk: Unknown Chronicle, s. 61–104.