RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma rabina Szymona Huberbanda

strona 134 z 397

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 134


uśmiercone, zajmowali się oprawiacze: Żydzi i nie-Żydzi. Robotnicy kolejowi najpierw pobili obecnych, jak również wyjęli rewolwery i grozili zastrzeleniem rzezaka i jego pomocników za złamanie zakazu uboju rytualnego.
Skończyło się na tym, że robotnicy kolejowi aresztowali rzezaka i jego pomocników, lecz zamiast przekazać ich niemieckiej żandarmerii odstawili aresztowanych na polski komisariat.
Za cenę 4000 zł sprawa została zatuszowana, a rzeźnicy otrzymali z powrotem
skonfiskowane mięso.
Podobna rzecz przydarzyła się rzezakowi Fiszowi352 ze Szmulowizny.
[23] Polski policjant zatrzymał go w drodze powrotnej z nielegalnego uboju. Rzezakowi udało się niepostrzeżenie porzucić po drodze pakunek z mięsem. Policjant wziął rzezaka Fisza do bramy i tam go zrewidował. W czasie rewizji policjant znalazł u niego specjalny nóż. Za kilkaset złotych sprawę załatwiono na miejscu.


                                [24] Ubój bydła po zamknięciu getta
Po wprowadzeniu getta, a następnie po jego zamknięciu ubój koszerny niemal
ustał, bo nie było możliwości sprowadzenia żywego bydła. Żywy drób udawało się
jeszcze jakoś przeszmuglować przez mur, lecz w przypadku bydła przeprowadzenie go przez wachę do zamkniętego getta było całkowicie wykluczone.
W pierwszym tygodniu po zamknięciu getta było jeszcze parę sztuk bydła na ubój
rytualny, te, które sprowadzono zawczasu. Na drugi tydzień udało się przekupić wachę, która zezwoliła w nocy przeszmuglować kilka sztuk bydła. Lecz więcej niż kilka sztuk tygodniowo w żadnym wypadku nie dało się przemycić. Tych kilka sztuk bydła tygodniowo nie zaspokajało, ma się rozumieć, potrzeb zamkniętej za murem bardzo licznej społeczności warszawskich Żydów. Wśród rzeźników dojrzała myśl, żeby zacząć [25] prowadzić ubój poza gettem, dokąd mięso z uboju miałoby być przemycane z zewnątrz.
I tak też się stało. Kilka grup rzeźników, jak: Szymon ze swoją bandą, Symcha
Szpic (Płotkiewicz)353 i inni zawarli spółki z bogatymi nie-Żydami spoza getta i zaczęli prowadzić ubój rytualny.
Pierwszy problem stanowiło to, jak wydostać rzezaka poza getto. Problem ten
został rozwiązany w następujący sposób.
Rzezak, który zgodził się na przeprowadzenie uboju rytualnego poza gettem,
wpierw golił brodę, następnie zakładał krótkie, nieżydowskie ubranie i cmaciejówkęc. Z csekcyjnymc robotników, którzy pracowali poza gettem, za cenę 15 zł zawarto umowę, że umieści rzezaka w grupie wychodzącej do pracy. Rzezak przechodził z tą grupą przez wachę i, jak wszyscy, szedł na placówkę. Stamtąd odchodził razem z rzeźnikiem, który w ten sam sposób przeszedł [przez wachę i obaj udawali się] [26] do cchatyc chrześcijańskiego wspólnika pod miastem, gdzie miał odbyć się ubój.
Wszyscy policjanci i volksdeutsche byli przekupieni. Jeśli policjant lub volksdeutsch
zatrzymał rzezaka w drodze na miejsce uboju, to wystarczyło, że powiedział, iż idzie „do Symchy”354, by natychmiast puszczono go wolno.



352 Brak bliższych informacji o tej osobie.
353 Brak bliższych informacji o tych osobach.
354 Symcha (hebr.), imię własne oznaczające radość. Autor podaje w zapisie fonetycznym, tu i dalej.