[8]{31} Gestapo zażądało od prezesa dra Parnasa, żeby dostarczył listę żydowskich lekarzy, adwokatów, inżynierów i wielkich kupców.
Doktor Parnas odpowiedział na to, że takiej listy dostarczyć nie może. Jeśli czegoś
takiego potrzebują, to mają do tego ewidencję ludności. Przedstawiciele gestapo na to oświadczyli, że chcą, iżby z ewidencji wybrał pewną liczbę ludzi reprezentujących wspomniane 4 zawody.
Doktor Parnas odmówił. Grożono mu rozstrzelaniem za sabotowanie rozporządzenia. Doktor Parnas rozdarł wtedy koszulę i wykrzyknął: „Bitte!”609.
Doktor Parnas został aresztowany. Jakiś czas znęcano się nad nim w więzieniu,
a następnie uwolniono.
Niewiele później dostał rozkaz, żeby dostarczyć większą grupę Żydów do obozu
pracy, ale niespieszno mu do tego było. Został aresztowany po raz drugi. W więzieniu [9]{32} bito dra Parnasa okrutnie, szczuto psami, aż go zamęczono.
Dr Parnas zginął śmiercią męczeńską.
Bodzentyn
Od niepamiętnych czasów głową i przywódcą Bodzentyna był stary Szechter610,
właściciel młyna wodnego pod miasteczkiem.
Szechter był wielkim bogaczem i jeszcze większym filantropem. Był bardzo popularny w całej okolicy.
Sam był człowiekiem o żydowskim sercu i w tym duchu wychowywał też swoje
dzieci. Uczył je, że drugiemu Żydowi robić przysługę należy ze szczerego serca, a nawet trzeba oddać za niego życie.
Dzieci pojęły lekcję. Szczególnie wyróżniał się w tym syn Efraim.
Nie było dla niego żadnej trudnej [10]{33} rzeczy, żadnej przeszkody, która by go
powstrzymała od pomocy drugiemu Żydowi.
Kiedy tamci weszli do miasteczka, w pierwszych dniach września 1939 przewodniczącym gminy był, jak zawsze, stary Szechter.
Ze wszystkich stron nadciągali tam uchodźcy z Poznania i Pomorza. Później
zaczęło przybywać wielu uchodźców z Łodzi. Liczba uciekinierów wielokrotnie przekraczała liczbę stałych mieszkańców.
Szechter, widząc, że jest za stary i nie może podołać prowadzeniu akcji pomocowej na rzecz uchodźców, zrezygnował z funkcji prezesa Judenratu i swoje stanowisko przekazał synowi Efraimowi.
Efraim Szechter zabrał się za zaopatrzenie uchodźców. Obłożył miejscowych bogatych Żydów wysokimi podatkami na rzecz uciekinierów.
[11]{34} W miasteczku zapanowało poruszenie. Żydzi nie byli przyzwyczajeni
do tak wysokich podatków. Efraim uspokajał ich, dawał do zrozumienia, że dziś pieniądze to i tak nic pewnego. Dlatego posiadane środki lepiej zainwestować w działalność dobroczynną, a zwłaszcza [przeznaczyć] na taki cel, jak wspomożenie uchodźców, ludzi, którzy nie tak dawno sami byli zamożni.
609 Proszę! (niem.).
610 Prawdopodobnie N. Szachter (Szechter), właściciel młyna w Bodzentynie.