RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma rabina Szymona Huberbanda

strona 201 z 397

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 201


przywitanie szabatu Lecha dodi. Nie trzeba dodawać, że wszyscy Niemcy i Polacy
zanosili się od śmiechu, przyglądając się naszej defi ladzie. Na czele defi lady maszerowali Mozes Lump i Mozes Gówno.
Rozpoczął się nowy dzień pracy. Dano nam do noszenia wszelkiego rodzaju ciężkie ładunki: kloce drewna, drągi i deski. Kiedy szliśmy z ładunkiem, Schultz, Krieger i inni bandyci podstawiali nam nogę, co powodowało, że upadaliśmy, a ładunek leciał na nas. Kaleczyliśmy się [4] i krwawiliśmy.
Zaprowadzono nas do obszernej cubikacjic i zmuszono, żeby jeden drugiego oblał
wiadrem wody.
Najgorsza była Hundspiel666. Wszyscy Żydzi musieli łazić na czworakach. Schultz
i Krieger rzucali kawałki cegieł i tynku. Musieliśmy łapać to zębami. Biada temu,
w kogo został wycelowany kawałek cegły, a on nie złapał go w zęby. Skatowali go.
Innego dnia kazano nam wejść na wysoki stos, żeby zdjąć składowane deski. Kiedy każdy miał na plecach większą ilość desek i szykował się już do zejścia na dół, Schultz podszedł do tej kupy drewna i kopnął jeden kloc z taką silą, że kloce zaczęły się toczyć, lecąc na wszystkie strony. Upadaliśmy jeden na drugiego – z tymi deskami na plecach. Do dziś nie rozumiem, jak się z tego wygrzebaliśmy.
Mimo że oficjalnie łapanie odbywało się tylko w poniedziałki, to jednak Schultz
wypuszczał się na łowy także w środku tygodnia, żeby złapać pojedynczych Żydów. Łapał tylko grubych, bogatych i elegancko ubranych. Ci po jednym dniu pracy więcej nie przychodzili. Wykupywali się za duże pieniądze.
Pewnego dnia, przez rozpoczęciem „defilady” zmuszono Żydów, a przede wszystkim „Mozesa Lumpa”, do mówienia rzeczy nieprzystojnych, przeklinania narodu żydowskiego, znieważania Biblii667 i Talmudu, i jeszcze wyżej668. Nie wszystko uczyniono zgodnie z ich życzeniem.
Tak znęcano się nad nami przez cały tydzień. W następny poniedziałek nas zwolniono. Na nasze miejsce przyszła nowa partia świeżo złapanych ofiar.


ARG I 418 (Ring. I/347)
Opis: oryg., rkps (HUB.*), atrament, j. żyd., 210×292 mm, drobne uszkodzenia i ubytki tekstu, k. 4, s. 4.
Druk: BFG 1991–1992, t. XXIX–XXX, s. 208–213; KHS, s. 66–70; Selected Documents, s. 262–265.



666 Zabawa w psy (niem.).
667 W oryg. bibl.
668 Oczywiste nawiązanie do opowiadania J.L. Pereca, Czy aby nie jeszcze wyżej (zob. Icchok Lejb Perec, Wybór opowiadań, Wrocław–Kraków 1958, s. 232), w którym „wyżejˮ jest już tylko Bóg.