RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma rabina Szymona Huberbanda

strona 208 z 397

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 208


szamesa po Kanersztejna, żeby się stawił, lecz on i jego żona przepadli jak kamień
w wodę.
Koniec był taki, że rabin ze swoich pieniędzy musiał zapłacić kobietom 2000 zł,
które wydał Kanersztejnowi.
Upłynął termin dotyczący sklepu Rojzenpika. Okazało się, że w tym przypadku
tamten również nie załatwił sprawy. Rojzenpik otrzymał z powrotem sumę, którą zdeponował u rabina, i żałował – podobnie jak panie [20] Rozenbojm689 i Re[n]dlich – utraty zaliczki, którą dał Kanersztejnowi.
W końcu lata i i na początku zimy 1941 rozpoczęło się przesiedlenie Żydów, którzy
mieszkali na Siennej, Żelaznej, Chłodnej i innych ulicach690.
Pewnego wieczora Kanersztejn pojawia się niespodziewanie u rabina w mieszkaniu. Zaczyna usprawiedliwiać się w sprawie 2000 zł, które sobie przywłaszczył, że nie ma w tym żadnej jego winy, bo „goście” wzięli pieniądze i niczego nie załatwili. Cały czas nie przychodził, bo było mu po prostu wstyd i nie śmiał pokazywać się rabinowi na oczy.
Co się tyczy 2000 zł, które rabin mu wypłacił, Kanersztejn oświadczył, co
następuje:
Ponieważ obecnie odbywa się przesiedlenie mieszkańców, przy Gminie otwarto
urząd kwaterunkowy, który przydziela mieszkania i sklepy; on zaś poznał teraz nowych, wiarygodnych „gości”, których zdanie w biurze kwaterunkowym jest decydujące; zgłasza się więc do niego [21] wielu Żydów z prośbą, żeby załatwił im mieszkania; on im to na pewno załatwi, ale chce, by wszyscy ludzie deponowali swoje pieniądze u rabina; i jeszcze – skoro on rozwiąże kwestię mieszkaniową, to rabin dostanie z powrotem 2000 zł, które z jego powodu był stratny.
Rabin stwierdził, że już mu nie wierzy – nie wierzy w to, żeby Kanersztejn mógł
cokolwiek załatwić. Ta sprawa mu się nie podoba, pachnie mu jakąś nową aferą.
Kanersztejn udał, że czuje się obrażony. Następnie wyciągnął garść przydziałów
na mieszkania, które zdobył w urzędzie kwaterunkowym.
Nazajutrz Kanersztejn pojawił się z niejakim Bardtem. Bardt zdeponował sumę
3000 zł na 2 tygodnie, w ciągu których ma dostać cnakazc na 2-pokojowe mieszkanie z kuchnią i wszelkimi udogodnieniami. Prócz tego Kanersztejn dostał od niego 800 zł zaliczki.
[22] Kolejnego dnia przyszedł z pp. Prywesem i Liberem. Obaj zrobili depozyt dla
Kanersztejna w wysokości 2800 zł, jeśli załatwi dla nich mieszkania, nie licząc zadatku.
Następnie Kanersztejn przyprowadził kobietę nazwiskiem Gandz. Zdeponowała
ona kwotę 1000 zł.
Dzień później przyszedł z panią Lichtenbojm. Ona też zdeponowała 1000 zł.
Tego samego dnia przyszedł z p. Urbachem. Urbach zdeponował 1800 zł za
1-pokojowe mieszkanie z kuchnią.



689 W oryg. Tenenbojm.
690 Redukcje obszaru i związane z tym przeprowadzki (przesiedlenia) następowały wielokrotnie. Po wyłączeniu w grudniu 1941 r. obszaru pomiędzy ulicami Wronią i Żelazną getto dzieliło się na tzw. duże (część północna) i małe (część południowa).