RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma rabina Szymona Huberbanda

strona 253 z 397

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 253


kupić kartofle na Pesach. I te właśnie pieniądze przeznaczone na zakup kartofli zabrali mu jako „dług”. Dla tych 200 zł nieźle stłukli i jego, i wszystkich członków rodziny kolbami rewolwerów.
Sprawiwszy się ze strażnikiem, udali się do mieszkania uchodźcy z Niemiec, który
również mieszkał w tym samym domu. Niemiecki uchodźca przyjął „gości” [36] czym chata bogata, poczęstował ich papierosami, a oni wyrwali mu z ręki całą paczkę. Jeden papieros upadł na podłogę, to go podnieśli i też zabrali. Za okazaną im gościnność nieźle go stłukli, zabrali trzy zegarki, które dano mu – jako zegarmistrzowi – do zreperowania, potłukli lustro i poszli.
Następnie odbywali „gościnne występy” i składali wizyty wszystkim pracownikom
gminy, którzy mieszkają w tej willi. Każdemu zabierali wszystko, co tylko się dało.
Stamtąd poszli do willi Kalisza831 przy ulicy Cichej pod numerem 2.
W tej willi mieszkał pewien Żyd – reb Henech Sieradzki. Sieradzki, człowiek
ponad siedemdziesięcioletni, który był wielkim mędrcem, chasydem i wielkim biedakiem. Ostatnio był też chory i słaby.
Sieradzki miał zwyczaj wstawać o świcie [37] i siadać do nauki. Z powodu szabatu,
kiedy nie wolno zapalać światła, w piątkowy wieczór zawsze zostawiał palące się
światło elektryczne. Razem z Sieradzkim mieszkał też jego syn, kaleka, ze swoją żoną, czyli jego synową.
Kiedy tych 2 wojskowych przyszło do willi, w pierwszej kolejności rzuciło im
się w oczy mieszkanie Henecha Sieradzkiego, skąd dobywało się światło; weszli tam.
Wszedłszy do mieszkania, zastali wszystkich w łóżkach. Zażądali pieniędzy. Stary
Sieradzki odpowiedział, że jest biedakiem i pieniędzy nie ma. Tamci dwaj zaczęli go bić i krzyczeć: „Juden haben alles”832. Stary kazał, żeby synowa dała im jedyny srebrny kieliszeczek na święta. To tylko wprawiło ich w jeszcze większe zdenerwowanie i zaczęli bić go mocniej.
Następnie kazali, żeby [38] stary, nago, wskakiwał na łóżko i zeskakiwał – i tak
w kółko. Kiedy stary ze zmęczenia padł na łóżko, jeden z nich wyjął rewolwer i go zastrzelił.
Następnie, dzierżąc w ręce pistolet, przystąpił do łóżka, na którym leżał syn tego
starego, kaleka. Kaleka poderwał z się z łóżka i nieludzkim głosem wykrzyknął: „Ich bin ein armer Jude!ˮ833. Co na to wpłynęło, trudno zrozumieć, faktem jednak jest, że tamci trochę się przestraszyli. Strzelec schował rewolwer do kabury, podszedł do przerażonej synowej, uścisnął jej dłoń, powiedział: „Auf Wiedersehenˮ834 – i poszedł.
Kiedy otwoccy Żydzi rano dowiedzieli się, co zaszło w nocy, wszystkich dopadł
strach i ogarnęła panika.
Prezes Judenratu Gurewicz835 interweniował w tej sprawie u komendanta Schlichta836, a ten [39] odpowiedział, że nic nie może poradzić – to są żołnierze, którzy idą na front.



831 Symcha Bunem Kalisz (1851–1907), syn Menachema Mendla Kalisza, drugiego cadyka z chasydzkiej dynastii wareckiej; ok. 1887 r. osiedlił się w Otwocku.
832 Żydzi mają wszystko (niem.).
833 Jestem biednym Żydem (niem.).
834 Do widzenia (niem.).
835 Szymon Gurewicz (Górewicz), prezes Judenratu w Otwocku.
836 Otto Schlicht (1904–1944?), SS-Sturmscharführer, szef posterunku Kripo w Otwocku.