RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma rabina Szymona Huberbanda

strona 293 z 397

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 293


Jakub Nisenbaum i Mosze Ojer próbowali uciekać, lecz po drodze zostali zastrzeleni. Mieli przynajmniej żydowski pogrzeb, w przeciwieństwie do pozostałych 11 Żydów, którzy nie mieli nawet tego, ponieważ ze wszystkich Żydów i nie-Żydów w stodole została tylko kupka popiołu.
Kilka tygodni później na ludność żydowską nałożono kontrybucję w wysokości
6000 zł. Z początku suma wynosiła tylko 5000 rzekomo za to, że Judenrat nie dostarczył wymaganej liczby robotników żydowskich, a ponieważ spóźniono się o godzinę z zapłatą 5000 Kosmahl, pani burmistrz, podwyższyła kontrybucję o kolejny 1000 zł.
W szabat, 23 XII [19]39, pani burmistrz poinformowała przedstawicieli Judenratu,
że skoro w Niemczech jest ostatnio zwyczaj, by w czasie uroczystej cprocesjic wieczorem 24 grudnia palić żywe stworzenie1045, to w Warce podczas tegorocznych uroczystości zostanie żywcem spalony Żyd. Zasugerowała jednak, że za pieniądze zamiast [31] żywego Żyda zostanie spalona kukła.
Przywódcy gminy zaraz pobiegli z krzykiem do miejscowego cadyka, który był
znanym z miłości współbraci wielkim mędrcem. Cadyk posłał po bogaczy miasteczka, prosił ich i błagał, by w imię miłosierdzia dali pieniądze, które Żyda uratują od śmierci. Od ręki zebrano sumę 6000 zł, czyli tyle, ile wynosiła kontrybucja. Przywódcy gminy poszli z tymi pieniędzmi do pani burmistrz. Otrzymawszy pieniądze, pani burmistrz obiecała, że nie spalą żywego Żyda.
Nadeszła noc 24. Rozdzwoniły się kościelne dzwony. Serca zabiły mocniej: co
będzie się działo...? Na rynku koło magistratu płonęło wielkie ognisko, piekielny ogień auto-da-fé. Rozpoczęła się procesja z orkiestrą wojskową, strażakami. Niesiono żydowskiego chłopca, zdrowego, odżywionego. Na głowie miał aksamitną czapeczkę, spod której wystawała jarmułka. Miał czarną brodę i pejsy. Ubrany był w piękną, nową żupicę i eleganckie, błyszczące [32] pantofle. Tego żydowskiego chłopca prowadzono na stos. Bez słowa próbował im się wyrwać. W końcu przy entuzjazmie całego tłumu wrzucono go w ogień. Zdołał tylko załamać ręce i już pochłonęły go języki ognia.
Później okazało się, że w istocie nie był to żywy Żyd. Był to wypchany manekin
z wmontowanymi specjalnymi csprężynamic, żeby stawiał opór, gdy wiedli go na stos.
Wkrótce po Sukot 5700 zauważono pośród nocy, że bóżnica i bejt ha-midrasz
płoną. Ze wszystkich stron rzucili się Żydzi, żeby gasić, lecz cała dzielnica żydowska była otoczona przez kordon żandarmów, którzy zaczęli strzelać do nadciągających. Dlatego Żydzi byli zmuszeni schronić się w domach. Od bóżnicy zajęły się stojące w pobliżu domy. Żydzi usiłowali uciekać z mieszkań, lecz przywitał ich grad kul i tylko cud sprawił, że w tej strzelaninie nie było ofiar.
[33] [Kiedy] more horaa Janowski wraz z synem próbowali z 2 zwojami Tory
wykraść się ze swojego mieszkania koło bóżnicy, zaczęto do nich strzelać. Zajęły się wszystkie żydowskie domy wokół bóżnicy. Żydzi wylegli z nich na podwórza, żeby chronić się przed ogniem i niemieckimi kulami. Ofiar z pewnością byłoby wiele, lecz zdarzył się taki cud, że ogień przeniósł się na dzielnicę chrześcijańską. I jak tylko to



1045 Na ziemiach polskich był tylko zwyczaj ludowy palenia ognisk wieczorem 24 grudnia. Informacja o wrzucaniu do ognia żywych stworzeń nie jest zapewne prawdziwa. Prawdopodobnie Kosmahl świadomie wprowadziła w błąd ludność Warki, aby dodatkowo zastraszyć miejscowych Żydów.