odniesień do religii żydowskiej oraz do porównania z przekładem w KHS. Styl autora i przekład jego tekstów na język polski sprawia wiele problemów. Huberband pisał po żydowsku, ale jednocześnie obficie czerpał z hebrajskiego, nie unikał też cytowania w innych językach, przede wszystkim polskim. Hebrajski pojawia się nie tylko w postaci różnych terminów czy zwrotów związanych z religią i kulturą Żydów, ale też autor nie skąpi nam dosłownych cytatów zaczerpniętych z Biblii czy innych tekstów źródłowych. Niektóre fragmenty edytowanych dokumentów wymagały jednoczesnego tłumaczenia z żydowskiego i hebrajskiego.
Autor przeważnie określał daty według kalendarza żydowskiego, operował nazwami świąt oraz początkowymi wyrazami fragmentów Tory czytanych w danym tygodniu, podając przy tym rok „od stworzenia świata”. Nie tłumaczymy początkowych słów czytań Tory, ale podajemy, jakich fragmentów Biblii one dotyczą. Dla wygody czytelnika zamieszczamy tabelę z datami świąt żydowskich obchodzonych w latach 1939–1942 oraz tabelę z nazwami miesięcy w obu kalendarzach. Wiele dat autor zapisywał w sposób przyjęty np. w listach pisanych po polsku, czasami stosował podwójne datowanie. Nie miał przy tym jednolitego systemu zapisu. To samo dotyczy liczb: bywają zapisane słownie, a czasem cyframi arabskimi. Tę różnorodność starano się zachować.
Na określenie gminy (żydowskiej) Huberband stosuje zwykle termin kehila (wymawiany zapewne khile) bez przymiotnika, co oddano w przekładzie jako: gmina. Autor używa czasem słowa kahal, w zasadzie nieróżniącego się znaczeniem, ale dla zachowania tej niejasnej dla nas różnicy zdecydowano się na pozostawienie w tych przypadkach słowa kahał, które funkcjonuje również w polszczyźnie. W odniesieniu do narzuconej instytucji okupacyjnej autor stosuje zwykle pisownię Juden-Rat; zostało to ujednolicone do przyjętej już w literaturze pisowni: Judenrat.
Na określenie cmentarza (żydowskiego) Huberband stosuje hebrajski termin bejt
ha-chaim, czyli dom życia, co oddano w tłumaczeniu jako: cmentarz, gdyż taki przekład utarł się w polskiej literaturze; tu też nie dodajemy przymiotnika „żydowski”, ponieważ podobnie jak w przypadku gminy jest tu zawsze mowa o przedwojennych instytucjach żydowskich. W niemal wszystkich tekstach, gdzie chodzi o synagogi, autor używa słowa „szulˮ (dosł. szkoła), które tłumaczymy jako „bóżnicaˮ; tylko w przypadku nielicznych omawianych kongregacji reformowanych stosuje słowo „synagogaˮ i w tych sytuacjach je pozostawiamy.
Pojawiają się w tekstach specyficzne terminy, które nie dają się dobrze przetłumaczyć krótkim zwrotem. W przypadku określenia sone Israel, oznaczającego dosłownie „wroga Izraelaˮ, czyli wroga narodu żydowskiego, przyjęto termin: „antysemita” czy wręcz „żydożercaˮ. Z kolei w sytuacji odwrotnej, czyli ohew Israel, a więc dosłownie „miłośnika Izraelaˮ, czyli kochającego naród żydowski piszemy: miłujący współbraci. Nie są to może najtrafniejsze rozwiązania, ale uznaliśmy je za dopuszczalne.
Część terminów używanych przez Huberbanda weszła już do słownictwa polskiego, część daje się możliwie odpowiednio przetłumaczyć. Pozostawiono w tekście określenia, które mogą się odmieniać w języku polskim i takie, których odmiana się przyjęła; takie, których nie da się dobrze przetłumaczyć (np. klej kodesz) i takie, które są w liczbie mnogiej, co wymaga dodatkowych objaśnień. Wiele jest jednak terminów, które wymagają dłuższych wyjaśnień albo omówienia (np. słowo mekorew oznacza człowieka z najbliższego otoczenia osoby znacznej i nie da się tego krócej powiedzieć). Siłą rzeczy