RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma Pereca Opoczyńskiego

strona 160 z 530

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 160


122 Pisma przedwojenne [9]

Po dotarciu do domu sprzedał swój towar i przeprowadził się. Kiedy przejeżdżał wozem obładowanym wszelkim dobytkiem przez miasteczko leżące w pobliżu owej wsi[, gdzie znajdował się szynk], mieszkający w nim bracia Izraelici, widząc, że się przeprowadza, obstąpili wóz, pozdrowili go i wypytywali, jak to zwykle, skąd i dokąd Żyd jedzie.

Gdy Noach im wyjawił, dokąd zmierza, ogarnęła ich trwoga, włos im się zjeżył na głowie:

– Jedziesz więc do naszego dziedzica? Chcesz ściągnąć na siebie nieszczęście? Narażasz się, życie sobie skracasz. Nie boisz się młynarza, tego potężnego czarownika? Niejeden Żyd, który wziął to miejsce w arendę, nie dożył końca roku. Oby ciebie to nie spotkało! Nie idź tam, panie Żydzie! [3] Na Boga, radzimy ci, zawróć!

Noach nie usłuchał. Czuł, że mu to pisane, [a] najlepszy dowód, że [sam] rebe kazał mu wydzierżawić szynk!

Zajechał do owej wsi, osiadł w niej i szczęście się do niego uśmiechnęło. Interes się rozwinął, oby takie powodzenie spotkało wszystkich synów Izraela! Po upływie trzech miesięcy zaoszczędził na arendę i mógł jeszcze odłożyć solidny fundusz na przyszłość, na ciężkie czasy.

Noach przesiaduje nad Torą, jego żona prowadzi szynk i wychwalają Wszechobecnego za wielką łaskę, jaką im uczynił.

Pewnego razu, w jakieś pół roku od zamieszkania we wsi, Noach poczuł nagle ogromny ból w kościach, który narastał z każdym dniem, aż uchowaj nas Boże od takiego losu, nie mógł nawet dotknąć rąk ani nóg. Przejął się ogromnie, zaczął się martwić o życie, a wówczas przypomniał sobie ostrzeżenia Żydów z miasteczka. Nie zwlekając dłużej, zebrał się i wyruszył do Ladów.

Także i tym razem dotarł do miasta w wigilię szabatu o zmierzchu i nie zdążył już do bejt ha-midraszu na publiczną modlitwę. Jako że cierpiał ogromnie, udał się do gospody, odmówił błogosławieństwo wina242 i położył się, by odpocząć po trudach podróży. „W niedzielę – pomyślał. – A może nawet jutro, gdy szabat się skończy, spróbuję, o ile się da, przywitać rebego”.

Jednak już w sobotę rano nie mógł się powstrzymać: przecież rebe naucza podczas czytania Tory, [a] Noach pragnął usłyszeć jego kazanie. Wstał więc i skierował się do bejt ha-midraszu.

Gdy tam wszedł, czytano właśnie paraszę Balak243. Stary admor, jak wiemy, miał zwyczaj osobiście czytać Torę w obecności swoich chasydów. Kiedy zjawił się Noach, rebe od razu kazał go wezwać na bimę, by odmówił błogosławieństwo przed odczytaniem piątego fragmentu. Cały bejt ha-midrasz ogarnął lęk i zdumienie: „Kto to jest? Zjawia się nagle na piąty fragment, a rebe natychmiast go zauważa?”.

Noach wypowiedział błogosławieństwo nad księgą, a rebe zaczął czytać. Gdy błogosławionej pamięci admor doszedł do ustępu: „Gdyż zaklęcie nie ma mocy nad Jakubem”244, odrzucił głowę do tyłu, jak to miał w zwyczaju podczas odprowadzania dusz, oczy zapłonęły mu ogniem i krzyknął potężnie w ekstazie: