RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma Pereca Opoczyńskiego

strona 223 z 530

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 223


Pisma przedwojenne [9] 185

zagania brać chasydzką ku „przebudzeniu z nieba”419, ten w życiu nie zaznał radości. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że nawet Abraham Mosze, ten zbereźnik grający w kości i czytający książki medyczne, odczuwa przypływ witalności, gdy w Święto Czerpania Wody czuje na sobie przepełniony dziecięcą radością wzrok Gerszona Lejba.

Raz tylko się zdarzyło, że Lejb nie mógł się radować Świętem Czerpania Wody. [3] W domu modlitwy na każdym kroku odczuwalna była jego nieobecność, lecz nie warto się nad tym rozwodzić, bo takie rzeczy dzieją się co dnia.

Było to tak, że w Jom Kipur po zmierzchu Gerszon Lejb zachorował. Mówi się trudno, od dawna był na to przygotowany. Wiedział, że jego godzina nadeszła. Bogiem a prawdą, ile można żyć? Powiedziane jest: „Gdy sił stanie, lat osiemdziesiąt”420, a on przeżył już przecież z siedemdziesiąt. Miał jeszcze tylko małą prośbę do Pana Światów: chciał po raz ostatni zaznać radości w Święto Czerpania Wody. Najpierw się modlił, zanosił błagania do Wszechobecnego:

– Ojcze niebieski, przedłuż mój żywot na tym świecie do Święta Czerpania Wody. Gdy poczuł, że to nie pomaga, zaczął wątpić w boże miłosierdzie. Tak długo podporządkowywał własne pragnienia woli Stwórcy, aż jego cierpliwość się wyczerpała.

Potem zaniósł się gorzkim płaczem i wśród dziecięcego szlochu powołano go do orszaku niebieskiego.

Gdy rok później chasydzi radośnie obchodzili Święto Czerpania Wody, mówili nie bez żalu:

– Mógł jeszcze pożyć… Powinien był żyć, bo umiał się cieszyć życiem, służąc zarazem Bogu. Ktoś zawiesił głos i dodał:

– Reb Gerszon Lejb.

Za życia tego zwykłego, pospolitego Żyda nikomu nie przyszłoby na myśl, by wyróżnić go zaszczytnym mianem „reb Gerszon Lejb”.


[1] הלגתנ דציכ [Jak się cadyk objawił]

Opowieść o tym, jak pewnej zimowej nocy Święty Żyd pomógł woźnicy wyciągnąć wóz z bagna, tym samym ujawniając swoją prawdziwą naturę, a jego teść spalił się ze wstydu.

Święty Żyd poślubił mieszkankę Opatowa. Jego teść był piekarzem. Co miał wspólnego piekarz z tak szlachetnym mężem? To bardzo proste: teść sądził, że kto przyjmuje Torę, ten nabywa mądrość, a po ślubie jego szczęśliwa gwiazda zapłonie jasnym blaskiem jak słońce w zenicie. Człowiek taki osiągnie bogactwo, może zostać kupcem drzewnym, prowadzić handel nad brzegami Wisły, aż w całym województwie będzie głośno o jego wielkości i czynach – a tu nic z tych rzeczy. Chłopak ożenił się, pozostaje na utrzymaniu teścia rok, dwa, trzy, jak długo można to znosić? Zięć uporczywie trzyma się swoich zwyczajów: wstaje o świcie, idzie do bejt ha-midraszu i tyle. Teść wstrzymał mu wyżywienie i cóż? On dalej zajmuje się Torą i służbą bożą.