242 Pisma przedwojenne [10]
że fabryki i grunty powinno się równo podzielić między wszystkich członków społeczeństwa (czyli wszystkich rodaków mówiących jego językiem). Ale mimo wszystko trochę się obawia Zbawiciela [4] a[…]a, to znaczy, obawia się piekła. Wprawdzie socjaliści obiecali całkiem znieść piekło, mówili, że nagroda i kara istnieją tylko na tym świecie, ale zapowiadana zmiana ustroju społecznego nie nastąpiła, więc i ta obietnica może się nie spełnić, a jeśli piekło istnieje, to przecież trzeba się strzec. Zatem robotnik idzie się pomodlić. Odprowadza go płoche, wesołe światło słoneczne, światło letniej niedzieli, zalatujące wódką, wędrówką po wsiach i wspólnym ogólnym poruszeniem przeciwko znienawidzonym Żydom. Niedziela. Wszyscy świętują. Dzielnica polska. Jestem jak Żyd w niewoli bałwochwalców. Ostatecznie ja też próżnuję. Brakuje [bowiem] pracy. W kraju kryzys. Inflacja doprowadziła do załamania przemysłu (zwykła rzecz, że w wielu krajach w okresie powojennym… a zatem, nie ma na to rady ni sposobu). Konieczna jest wielka cierpliwość. Młode, niedoświadczone państwo, należy strzec wolności narodu itp. Krótko mówiąc, trzeba cierpieć w pokorze. Skoro tak, wypada wraz z „całym narodem” świętować niedzielę w kościele – więc wszyscy świętują. Dla mnie ten dzień jest czymś nieokreślonym, ni to świętem, ni to dniem powszednim. Wczoraj był szabat, a dziś niedziela, co za różnica? Odjęto nimb świętości, który niegdyś spowijał żydowski szabat. Na „mieszkańców Pałacu pragnących ujrzeć blask Szechiny”542 przyszedł kres. Zastąpili ich mieszkańcy Pałacu łamiący dawne zasady… Co pozostało współczesnemu Żydowi i czym jest dla niego szabat? Dawniej święto to było „zwieńczeniem dzieła stworzenia”. W szabat Żyd doznawał wywyższenia, doświadczał zjednoczenia z Szechiną, a teraz? W Boga nie wierzy, człowiek „jest wolny”. Tyle że jeść, pić i radować się może także w inne dni tygodnia, więc czemu świętuje akurat dzień siódmy? Bo nie ma wyjścia. Inne nacje napierają na niego z całych sił. Lecz gdzie jest to, co najważniejsze, ta treść, radość szabatu, wyższa dusza543? Powiecie może: narodowość. Cóż, to oczywiste, jak mógłbym nienawidzić swego narodu? Nie pragnąć jego dobra? Lecz narodowość nie oprze się wierze. Wiara niosła ze sobą świętość, wznoszenie się, wyniesienie. Człowiek naprawiał i porządkował swe życie zgodnie z prawem nadrzędnym. We wszystkich sprawach i wydarzeniach dostrzegał przewodnictwo, rękę bożą. Świętując szabat, wypełniał jeden z najistotniejszych nakazów Tory. Znajdował w tym ogromną satysfakcję, przebudzenie wewnętrzne. Człowiek był czysty przed swoim Bogiem! Nowe wartości: język narodowy, literatura narodowa – jak można nie kochać swej mowy? Czyż nie jest rzeczą całkiem oczywistą, że mówię we własnym języku? Mam się go wstydzić? Przecież to byłoby nieprzyzwoite. Toż to prostactwo, tępota. Kultura narodowa? Niech będzie. Teatr, muzyka narodowa? Bardzo pięknie, ale powiedzcie mi Państwo: gdyby moralność była odciętym od kości ochłapem, a relacja między człowiekiem a Stwórcą i nieśmiertelnym stworzeniem byłaby zawieszona nad nicością544, jaki sens miałoby poświęcenie się dla wiary, uwolnienie od potrzeb cielesnych i przebudzenie wyższej świadomości?
Gdzież odpowiedź na wszystkie odwieczne pytania, której w jednej chwili może dostarczyć wiara w nieśmiertelność duszy?