RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma Pereca Opoczyńskiego

strona 376 z 530

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 376


338 Pisma wojenne [17]

niemiecka armia wycofała się na z góry upatrzone pozycje. Żydzi mówią, że oznacza to, iż na pewno zbliża się koniec.

W pałacu Brühla (siedziba władz) spec od kwestii żydowskiej dr Sommerfeldt870 miał wygłosić referat dotyczący tego zagadnienia, ściślej krwawego wypędzenia. „Warschauer Zeitung”871 (gazeta niemiecka) z 23 bm. podała treść tego referatu. Sommerfeldt podsumował dzieje żydowskich wypędzeń w Anglii, Francji i Niemczech, które nastąpiły w ciągu ostatniego tysiąclecia872. Wskazał, że były one jedynym racjonalnym rozwiązaniem dla narodów Europy, wśród których mieszkali Żydzi. Wniosek jest oczywisty – hitlerowcy nie wymyślili niczego nowego. Kroczyli jednie wydeptaną już ścieżką – cóż więc w tym złego? Czyżby reakcje niemieckiej armii i niemieckich cywilów na wieści o Treblince były takie, że trzeba to publikować, by [6] złagodzić uczucie goryczy?

Mówi się, że w „Lilpopie”873 (po tamtej stronie) zatrzymano pracę na dwa tygodnie.

25 grudnia

Wczoraj wieczorem w szopie szczotkarzy przy Świętojerskiej 28 „dobry” werkschutz Brenner874zastrzelił Żyda Bibersztajna i panią Kadysiewicz. Bichersztajn padł zaraz martwy, panią Kadysiewicz ciężko ranną zaniesiono do szpitala. Do mordu tego doszło około pół do dziesiątej wieczorem. Kilkoro Żydów urządziło sobie zabawę z okazji świąt. Jedli i pili wódkę. Bichersztajnowi, który najwidoczniej miał jeszcze trochę pieniędzy (ostatnio hojną ręką wspierał rozmaite cele społeczne), zaszumiało w głowie od trunków i wyszedł z panią Kadysiewicz ochłodzić się na podwórko. Nim jednak postąpił parę kroków, wierny werkschutz Brenner, którego rozgniewała [7] chucpa Żydów mających czelność pojawiać się na zewnątrz po dozwolonym czasie, położył kres jego życiu.

W ostatnich dniach obserwuje się w getcie interesujące zjawisko: chrześcijańskie chłopaki przekradają się do getta na różne sposoby i przeszukują opuszczone żydowskie izby, ale nie te, które znajdują się teraz, wedle nowo wytyczonych granic, poza gettem. Tam boją się zapuszczać. Przychodzą więc do samego getta. Wydaje się, że moraliści, którzy mieli pretensje do Żydów zabierających rzeczy z pustych domów swych pobratymców (choć sami wynieśli z nich zapewne nie mniej, lecz sięgali metodycznie po rzeczy wartościowe, które prawie nie zajmują miejsca…), chcieli, by tak było, by te rzeczy wpadły w ręce polskiej hołoty, naszego wroga numer dwa.