RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Pisma Pereca Opoczyńskiego

strona 388 z 530

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 388


350 Pisma wojenne [18]

zapełniający ulice komicznie brzmiącymi napisami: „Wszystkie rodzaje różnego jedzenia do spożywania”, „Z drugiej ręki kupuję żelastwo”, „Szycie ubrań osobistych”905oraz podobnymi językowymi niedorzecznościami. Wajnbojm wywiesza szyld: „Dostawca chleba, jedzenia i wszystkiego do spożywania”, a jego nowa żona, siostra zmarłej pierwszej żony, którą wziął zamiast jakiejś obcej, wbrew temu, co prorokowała Ruchcze piekarka, [7] klaruje jidyszyście, trykotażnikowi, który śmieje się z niej, pytając, dlaczego nie zrobiła szyldu po żydowsku, że na nic się jej cały ten szyld, czy to po żydowsku, czy po hebrajsku, nie zda, tylko cóż z tego, pójdzie zadzierać z Niemcem? Chce po hebrajsku – niech będzie po hebrajsku, niech robi, co chce, byle tylko pozwolił żyć!

Zabroniono już Żydom podróżować pociągami906, ale tymczasem nie przestrzega się tego zakazu tak surowo. Dla warszawskich Żydów nie jest to jeszcze takim nieszczęściem. Podróżować pociągiem na „tamtą stronę” – podróżowały tylko jednostki, większość jechała autobusami, wozami albo szła piechotą. Jeździć dokądkolwiek indziej to się nie jeździło, chyba że wielcy ryzykanci, szmuglerzy i inni spryciarze z zakazanymi pyskami, którzy za dobre pieniądze zdobywali papiery, aby móc podróżować prawie po całej Polsce.

W mojej klatce huczy. Córka poborcy, której narzeczony zginął w czasie obrony miasta, zaciągając się na ochotnika do oddziału „Dzieci Warszawy”907, zakochała się w złodzieju i wyszła za niego. Ojciec, chasyd, uciekł od niej jeszcze w czasie bombardowań, ponieważ sprowadziła do mieszkania kilku złodziei jako sublokatorów. Teraz wychodzi za mąż za jednego z nich. Ze zgryzoty ojciec się rozchorował i odszedł z tego świata.

Perele opowiada o tym wszystkim z detalami i krzyczy:

– A nie wiadomo to było od razu, że tak będzie? Ten parch to przecież córka chasyda! Żadna nasza by tego nie zrobiła, tylko córka chasyda może ci się połaszczyć na złodzieja!

Szewcowa słyszy to i rozpływa się w uciesze i Żelechower też wysila swój ciężko pracujący mózg, aby dojść do wniosku, że oni, ci chasydzi, te ofermy, są od nas gorsi… tak, wie to jeszcze z Żelechowa…

[8] Perele będzie tak jeszcze mówić i mówić w „schronie”, w którym wciąż mieszka razem z Żelechowerem i szewcem. Pozostanie tam aż do chwili, w której skończy się remont jej mieszkania (po cichutku szykuje się do tego, by lada dzień wziąć tych parę rzeczy i wprowadzić się do swojego odświeżonego lokum). Kuchnię ma już gotową i zaczęła już tam przyrządzać obiady, sąsiedzi ze „schronu” nie muszą wiedzieć, co ona je… Zleciła już też malowanie. Każdego dnia stoi na Wołówce i sprzedaje kurtki. Klepie się więc po udach: Ha, jak się ma głowę na karku, to ma się wszystko! I mieszkanie będzie miała nowe, i belki na opał, a komornego płacić nie będzie…

Starszy syn piekarza Brodskiego dostał się na „tamtą stronę” autobusem. Na Nalewkach stoją autobusy, które wożą do samego Białegostoku za dwieście złotych. Ale gdzie