strona 148 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 148


106 Rozdział 3. Poezja [37]

Chcąc raz pisać wiersz, czy odę
taką miałem ja prª[zy]ªgodę:
Po tygodniu pracy w biurze
pewna urzędnicza para,
ulegając hm… naturze
na świeży luft29 się wybrała.
O powietrze dobre, świeże,
bardzo trudno u nas, w getcie,
jak o forsę (w równej mierze),
zresztą, dobrze o tym wiecie.
Nasza par[a] (a[…]a typki)
z ludzi aa[…]aa [ko]
wprost aa[…]aa30
„tu zmaaa[…]aa nie pomoże,
ja rozumiem Pani stan,
ale mogło stać się gorzej.
A ponieważ sprawa pilna,
no a droga stąd jest krótka,
chodźmy, niedaleko Mylna
wybierzmy się do ogródka !”

A w ogródku krzyk, dzieciaki,
tu stoliki, tam leżaki,
przy stolikach jedzą lody,
dla fasonu i ochłody.
Konsumpcja obowiązuje,
więc jedzą sobie burżuje.
Moja para wciąż niemrawa,
czemu – pytasz? Prosta sprawa.
Chociaż dużo tu zieleni
u nich pustki są w kieszeni.
Więc usiedli sobie z dala,
by za darmo się opalać!
Słońce pali, słońce praży,
Czujesz się niczym na plaży.
[2/8] Brązowieje moja parka
jakby spadła na dno garnka.
On się poci, ona poci,
a to dopiero idioci!
toż to męki są Tantala!
jak można tak się opalać?
Ja, bo lepsze mam zajęcie