strona 211 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 211


Rozdział 3. Poezja [48] 169

Będą szły ulicami
Aż się zejdą na szosach
Nad marnymi szynami
Wszystkie stoły i stołki
I walizki, tobołki
Garnitury, stołki
I platery, czajniki
I odejdą i zginą
Nikt nie zgadnie, co znaczy
Że tak rzeczy odeszły
I nikt ich nie zobaczy
Lecz na stole sędziowskim
Jeśli „veritas victi”274
Pozostanie pastylka
Jako „corpus delicti”275.


[1/6] Telefon276

Z sercem rozbitym i chorym
Z myślami o tamtej stronie
Siedziałem sobie wieczorem
Przy telefonie.


I myślę sobie: zadzwonię –
Do kogoś po tamtej stronie,
Gdy dyżur mam przy telefonie
Wieczorem –


I nagle myślę: na Boga –
Nie mam właściwie do kogo
W roku trzydziestym dziewiątym
Poszedłem inną drogą.

Rozeszły się nasze drogi
Przyjaźni ugrzęzły w toni
I teraz, no proszę – nie mam
Nawet do kogo zadzwonić.

A wieczór jesienny za szybą
A wieczór jesienny gna drogą