strona 218 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 218


176 Rozdział 3. Poezja [49]

Traciliście nas na każdej drodze, każdym trakcie,
Każdy kamień na poboczu się czerwienił nami.

Teraz nieście nas, w przestrachu nieście i ze zgrozą,
Nie możecie znaleźć drogi? Idźcie! Naprzód! Naprzód! My, my!
Pokażemy wam gdzie wasze domy leżą,
I każdego zawiedziemy do rodzinnych zagród.

My będziemy świadczyć i przyglądać się tej scenie –
Gdy spotkacie się ze swymi dziećmi i żonami,
I na twarz padniecie… Przy tym wszystkim my będziemy,
Stojąc, obserwując, mając wzrok znieruchomiały…

Nie, nie! Jak i nam, tak wam nie będzie to pisane,
Każdy niech napotka dom leżący gruzów stertą,
Pod nią jednak swojej żony żywej nie zastanie,
Tylko martwe dzieci matki otulone ręką.

Śmierć – w otwartych drzwiach i pośród murów zawalonych
Słychać klątwę… Aż przez skórę zimny dreszcz przechodzi –
To przekleństwem uraczyły was kochane żony,
Dzieci wasze czując, że już oto śmierć nadchodzi.

I podnoszą się skostniałe trupio, zesztywniałe,
Przybliżają, trzęsąc wciąż głowami zwieszonymi –
Cienie żon i dzieci pojawiają się przed wami,
A my z tyłu… Nie, tak łatwo was nie opuścimy!

One z przodu… My zaś, my idziemy waszym śladem –
Czemu zamordowaliście nas, powiedzcie czemu?
Znieść się tego nie da, uciekacie byle dalej,
Nazbyt gorzki trunek to by wypić go samemu.

Uciekacie kainową bandą, dziką hordą –
Uciekacie grzeszni bez wytchnienia, byle szybciej,
Gdzieście nie stąpali, pozostały ślady mordów,
Każdą piędź tej ziemi krwią przelaną znaczyliście.

W każdym mieście i miasteczku nawet tym odległym
W krwi żydowskiej aż po łokcie nurzaliście ręce,
Każdy dom nasz stał się ciemną kartą strasznych przewin
W waszej krwawej księdze, tchórze, nimi wszak jesteście!

Zabraliście się za tych najsłabszych pośród słabych,
Grabiąc opuszczonych – toż to najpewniejsza zdobycz!