strona 222 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 222


180 Rozdział 3. Poezja [51]

51.

Po 14.08.1942 i po 9.10.1942, Warszawa-getto. [Icchak Kacenelson], Poemat "קילגמוא ןסיורג ןײמ ןופֿ [14.08.1942] גאט רעד" [„Dzień [14.08.1942] mojego wielkiego nieszczęścia”]. Poemat napisany po stracie żony i dwóch synów wywiezionych do Treblinki

[1] [Icchak Kacelenson]

Dzień mojego wielkiego nieszczęścia

Przybiegam w pośpiechu do czterech ścian nędzy
Spowitych przez mrok, i wnet łamią się ręce –
O, Chano! Synowie…287 Nikogo tu nie ma!
Ni ślad nie pozostał, strzęp choćby ich tchnienia,
O, Chano! Przyzywam znów imię struchlały –
Przed chwilą dopiero się z nimi rozstałem!
Tu razem byliśmy! I, dramat, nieszczęście!
Mieszkanie mroczniejsze wydaje się jeszcze,
A pokój ciemnością okryty – ciemniejszy –
Mieszkanie bezludne – lecz jakby ktoś węszył…
Nieszczęście ogromne tuż obok wyrasta,
I rośnie, i rośnie, już izba zbyt ciasna…
O, Chano! Chaneczko! O, moja jedyna!
Odpowiedz! Gdzie jesteś?  Gdzie, powiedz, przebywasz?
I gdzie nasz Ben-Cyjon? Benjamin gdzie? Biada…
Kto wie, gdzie się chłopców mych bawi gromada?
W słodyczy cierpienia rodziłaś ich dla mnie –
Więc gdzie jest Ben-Cyjon? Benjamin? Kto zgadnie?
Ich jasne oczęta? Ich główki szlachetne?
Najdrożsi, ktoś was mi odebrał podstępem!
To Niemcy! To Niemcy! Ci podli synowie
Podłego narodu – a dokąd, kto powie,
Zabrali was? Gwałtem, o tak, właśnie gwałtem!
Czy w lesie stoicie? Czy w polu otwartym?
Żyjecie synowie?… O Chano… Żyjecie!
Zabrano was pośród okrucieństw zamieci…
Ja wiem, że im bardziej jesteście szlachetni –
Tym cięższą wam próbę szykują ci wstrętni!
I wiem, im poczciwsi będziecie, świetlani –
Tym mocniej mordercy zapragną was ranić!
Zabrano… Chaneczko, opowiedz mi dokąd?
Jak nocą, za dnia znów odnaleźć mam spokój…