strona 260 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 260


218 Rozdział 3. Poezja [55]

Jest Tora – ta sama, jest para tefilin,
Ta sama Gemara, nic w niej nie zmienili,

Gdy trafi się kiedyś halacha319 zbyt gorzka,
Posiedzi, zrozumie… Czyż trzeba mu bożka?
Co z tego, zapytam, żem sławy już poczuł?
Warszawo! Ty jesteś źrenicą mych oczu.

11

Żydowska Warszawo… ach, dłonie obmyję –
Poznałem cię przecież w chwalebnej godzinie,
W chwalebną godzinę poznałem to miasto –
Żydowską Warszawę – znalazłem choć raz ją!

A drugiej nie poznam – choć wielka jest, wielka,
Z żydowską Warszawą zerwała nić wszelką…
Gdy z rzadka mi przyszło zachodzić tam do nich,
To czapę chasydzką320 wkładałem na skronie,

[21] U siebie zaś, czy to na zewnątrz, czy w domu,
Nosiłem kapelusz… Ze wszystkich fasonów
Lubiłem żydowski… Jest lekki i mały,
I noszą go Żydzi – a zatem, wspaniały!

A zatem jest święty… Chcę być jak wy wszyscy!
Wyglądem i sercem wam pragnę być bliski!
Nie pragnę być winem w pijaka butelce,
Ni złotą monetą na dnie w portmonetce,

Lecz kroplą być słoną wśród morza otchłani –
By poczuć istnienie i sens, który za nim… Warszawo!
Zupełnie jak Syjon swój Dawid,
Tak ja bym opiewał wspaniałość Warszawy…

12

Warszawo! Jak tęsknię… Tęsknota mnie niesie
Do gwaru Nalewek, do ścisku na Gęsiej,
Muranów! I Dzika! I Miła – tumany!
Idź szukaj mnie, kiedym tam z ludem zmieszany!

No, wykaż się, proszę: poszukaj i odnajdź!
Nie zdołasz! O, miejsca ukrycia nie poznasz…