strona 263 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 263


Rozdział 3. Poezja [55] 221

Sze-ha-kol jest tylko naszego rodzaju…
Nie z tego w Radzyniu płomienie powstają!
Warszewer! xNie gadaj na Warszawęx – Odkrzyknął mu cadyk – nie gadaj
Na Żydów zwyczajnych… Jak może wypadać,

By radość podgrzewać z rosołem gdzieś w kadzi!
Zabieraj swój poncz! A mi zwykłej nie wadzi
Się napić, jak Żydzi, zimnawej gorzałki –
Na węglu grzej serce, wypalisz je całkiem…

16

Warszawo! Żydowska Warszawo, w ulicach
Twych Żyd się przechadza, a płoną mu lica…
Wydaje się: Gore… przybliżasz się, jeszcze,
Jak Mojżesz do Krzewu…323 I widzisz nareszcie!

Lecz zanim podejdziesz – znów popatrz przed siebie:
Naprzeciw ci wyszedł – sam stałeś się Krzewem!
Ciernisko jałowe i suche korzenie,
A oczy pałają najświętszym płomieniem!

Wciąż pali się, spłonąć nie może… Rozjaśnia
Część miasta, jak Krzew część Synaju rozjaśniał…
Ty stań w jego świetle, uważnie się przypatrz,
I przejrzyj się w blasku Warszawy oczyma

I spróbuj zrozumieć co znaczy od wieków
Żydowskość chowana gdzieś w środku, w człowieku…
Czym wieczny Izrael, tak, spróbuj nareszcie
Zrozumieć i pojąć, ty sam też kim jesteś!

Przedwieczny ów Żyd jest tym samym co teraz!
Początek i koniec się w jednym zawiera!
Dalekie początki i Żydzi ostatni – Warszawo!
Ty środek wypełniasz dostani!

[24]                                                           17

Handlujcie i wznoście toasty, możecie!
Gdy Żyd pohandluje lub pije, to przecież
Jak gdyby i Torę studiował w tej chwili,
Handlujcie więc chętnie i pijcie nad siły –