strona 272 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 272


230 Rozdział 3. Poezja [55]

Owinął swą szyję szalikiem czerwonym –
Buciory założył i czapkę skrojoną,
Więc strój nieżydowski – ot, blondyn wysoki,
Że żona nie pozna, choć zmierzy go wzrokiem!

I rebe, tak rebe, przebrany w te rzeczy
Zarzuca gotówki wór pełen na plecy,
Wychodzi dźwigając swój bagaż po cichu,
By w domu nie spostrzegł nikt tego, że czmychnął,

Że kroczy otwarcie ulicą Włodawy –
Czy jeszcze to cadyk? Czy gojskie to sprawy?
O, rebe, gdzie idziesz? O, dokąd to zmierzasz,
Do wiosek, na drogi lubelskie, obrzeża,

Na pola na puste, do lasów – spójrz proszę,
To pociąg – wagony stanęły na torze.
Nieżywe wagony – kto drzwi odrygluje?
I kto? Kto odsprzeda mi martwych? Kupuję!

11

Kupuję! Otwórzcie wagony zawarte [x]
I dajcie mi, czekam, oddajcie mi martwych [x].
Już tydzień jak pociąg wśród pól tam usycha,
Nie słychać ze środka ni jęków, ni wzdychań.

I cisza zmartwiała zasnuła go, halo!
Zhandlujcie nieżywych, sprzedajcie ich śmiało!
Za darmo nie wezmę, zapłacę należnie
Za trupa każdego… Opłatę pieniężną

Od głowy dokładnie po złotych po trzysta,
Znajdziecie też Żyda, co żywy się ostał
Wśród martwych – zapłacę za niego i więcej –
Oddajcie tych Żydów jak raz w moje ręce!

Czy żywi, czy martwi – wydajcie czym prędzej,
A pociąg tak długi, wagonów jest więcej,
[33] Ogromny jak świat, jak wygnanie przeciągły,
Oddaję pieniędzy wór w zamian okrągły,

Za martwych, za Żydów żyjących tam jeszcze.
Już tydzień jak pociąg wśród pól cicho trzeszczy –
Otwórzcie go, łono zamknięte wagonów,
Oddajcie mi Żydów, [x] oddajcie [x] mi onych!