Rozdział 4. Proza [71] 355
[47] Wolf chodził po pokojach tam i z powrotem z założonymi do tyłu rękami. Łóżko Loli było puste, tak samo Estusi. Dziecko było martwe. Żona przeżyła i powróciła do zdrowia. Wolf doskonale znał jej skomplikowany i silny charakter. Wiedział, że zacznie się teraz gehenna uporczywego milczenia. Takie złowrogie milczenie mogło trwać dniami, tygodniami i przeobrazić się w groźną chorobę. Potem przyjdą łzy, histerie i kaprysy.
Mina odwiedziła Wolfową. Estusia powiedziała:
‒ Ile bym dała, żeby moja córeczka żyła. Moje oczy nie mogą patrzeć na jej rzeczy… ‒ słowa te wypowiedziała z trudem przez zaciśnięte gardło.
Kobiety rzuciły się sobie w ramiona. Bicie ich serc zestroiło się z rytmem serc milionów kobiet, którym wojna dała się w znaki, które z tego czy innego powodu utraciły to, co miały najdroższego.
Estusia znowu wpadła w stan przygnębienia. Jej spojrzenie błądziło nad łóżkiem Loli, ale w głowie panowała pustka. Bała się ruszyć z miejsca, stanąć oko w oko z rzeczywistością. Mina przygotowała dla niej kolację, ale Estusia poprosiła, żeby oddała ją jej mężowi. Wolf, który nie miał odwagi podnieść oczu na swoją żonę, był zaskoczony jej opanowaniem. Łagodnym tonem zwróciła się do niego z pytaniem:
‒ Dlaczego jesteś taki blady?
Zauważył, że dopiero teraz Estusia zaczęła okazywać mu [x]274 wylewnie275 delikatność i bezgraniczną czułość, co dodawało siły jemu, wyzutemu z najmniejszej radości. [48] Estusia wyzwoliła się z miłości do pMazurap. Wyzwolenie nastąpiło nagle i za wysoką cenę – za cenę [życia] jej dziecka. Teraz czuła się zdrowa. Przeminął stan depresji, skłonność do wymyślania sobie przeróżnych chorób. Ale z powodu tęsknoty za dzieckiem, jak również z powodu uczucia dojmującego żalu, Estusia wolała przebywać sama w pokoju wśród czterech ścian.
* * *
Konsylium lekarskie orzekło, że choroba pMazurap jest uleczalna, ponieważ miała gwałtowny przebieg.
Zarośnięty pMazurp tak modlił się do Boga przez okratowane okna szpitala dla psychicznie chorych pod wezwaniem świętego Jana Bosko:
– Śmierć Żydowi… Wszelkiemu złu winny jest Żyd… Niech żyje komendant Bełżca – mój syn pWojtekp! nHeiln!
[49]
Rozdział 7
Znowu pjesieńp. Pod kioskami z gazetami gromadzą się ludzie, żeby przeczytać najnowsze wiadomości. Megafony ogłaszają zwycięstwa Niemców. „Londyn został zbombardowany” – „Londyn został ewakuowany”. Ekstra wydanie z okazji rocznicy podbicia Warszawy informuje o pakcie między Japonią, Niemcami i Włochami. Na ulicach rozdają lekarstwa przeciwko epidemii.