strona 401 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 401


Rozdział 4. Proza [71] 359

– Całe to gettowe przedsięwzięcie to propagandowy trik, żeby pozyskać ślepe antysemickie masy282, które dostaną teraz wygodne, oświetlone mieszkania w opuszczonych żydowskich kamienicach. Getto musi pozostać otwarte, bo jeśli je zamkną, ucierpią z tego powodu zarówno wieś jak i gospodarka… – Tak – dodał – władza nie będzie liczyła się ze wszystkimi negatywnymi sku[55]tkami zamknięcia getta, jeśli będzie musiała rzucić kość polskim antysemitom.

Albert odczytał na głos przemówienie Franka, w którym mówił o lojalności polskich obywateli i o tym, że Polska (Generalne Gubernatorstwo) jest częścią niemieckiej Rzeszy.

Plany władz okupacyjnych były trzymane w tajemnicy. Nikt nie wiedział, czy getto będzie otwarte, żeby chrześcijanie i Żydzi mogli się komunikować, czy zamknięte, jak w Łodzi, gdzie mieszkańcy od miesięcy byli skazani na głód i epidemie. A może – kto wie, może to wszystko było tylko po to, żeby wymusić kontrybucje na żydowskiej ludności? Optymiści wierzyli, że zarządzenie zostanie unieważnione tak samo jak w ubiegłym roku.

Ale 15 listopada o północy zamknięcie getta stało się faktem i nikt nie śmiał go kwestionować. Niemiecka żandarmeria obsadziła przejścia między „żydowskimi” i „chrześcijańskimi” ulicami, które nie zostały zamurowane z powodu komunikacji miejskiej.

Kiedy mieszkańcy Warszawy szli o piątej rano do pracy, przystawali ze zdumienia:

żydowska dzielnica została całkowicie odcięta od zewnętrznego świata.

Teraz okazało się, że jedynie zamożni Żydzi mogą pozwolić sobie na zakup żywności. Ceny produktów spożywczych natychmiast wzrosły. Po obu stronach nie można było dostać chleba i ziemniaków. Chociaż tylko jeszcze przez pierwszych dziesięć dni wolno było chrześcijanom przebywać w getcie, dalej wchodzili do getta. Dzięki temu ceny produktów stanęły w miejscu.

Pod Perlą palił się grunt. Zatrzymywała na ulicy wiejskie handlarki i targowała się o cenę. W kącie jadalni leżały główki kapusty, marchewka, buraki283i ziemniaki, również seler284i pietruszka285, jakby miał nastąpić potop, a Nechemię spotkać śmierć głodowa.

Częste rewizje w sąsiednich domach wyprowadziły Nechemię z równowagi:

– Zabiorą nam ostatnią koszulę, również meble, pościel, właściwie wszystko… Nechemia biegał od jednego mieszkania do drugiego i pukał tak zawzięcie, że aż niosło po całym domu.

[56] – Dlaczego nie zamykacie drzwi?

Wszystkie drzwi musiały być zamknięte, w pokojach, jadalni, kuchni… Wyglądało to tak, jak gdyby [Nechemia] chciał całkowicie odciąć się od zewnętrznego świata i stworzyć świat dla tylko siebie, jak gdyby wciąż istniała przedwojenna, kapitalistyczna Polska, taksówki i „obiady”286, jego firma „pPercheliuszp”.

Trzymał w ryzach lokatorów, swoją siostrę, szwagra i własnego syna. Na Lejbusza krzyczał jak na psa za to, że nie jest wystarczająco oszczędny. Od każdego żądał tonem nieznoszącym sprzeciwu: