6 Rozdział 1. Organizacja, instytucje, warunki bytowe [2]
prowadziła bezlitosną walkę z szundem i jego wykonawcami. Do tej dobrej roboty przyłączyła się potem w Warszawie Trupa Wileńska32.
[2] Jeśli chodzi o lżejszą muzę, należy dodać, że w nowym Teatrze Centralnym33na ul. Leszno, który zainaugurowano przedstawieniem Zinger fun zajn trojer34Osipa Dimowa35, ze smakiem wystawiano europejskie operetki (Michalesko36, Barach37, Sinclair38 i innych). Oni jednak także zarazili się epidemią „niemczyzny” i sprowadzali z Niemiec niemieckich artystów operetkowych. Należy jednak podkreślić, że z czasem niemieccy aktorzy „zasymilowali się” w tym teatrze i zaczęli używać na scenie żydowskiego [jidysz], soczystego żydowskiego (warto wspomnieć, że wielu z nich, prawdziwych aryjczyków, do dziś gra w żydowskich teatrach na całym świecie).
Jednak, mimo całej tej rozrywkowej gorączki, w czasie poprzedniej wojny światowej prowadzono pozytywne działania, mające na celu umocnienie wszystkich gałęzi kultury żydowskiej i walkę ze szmendrykami39 oraz asymilacją.
W czasie obecnej wojny, wskutek czynników zewnętrznych, sytuacja zmieniła się diametralnie. O ile poprzednia wojna rozgrywała się niemal wyłącznie na polach bitwy, a ludność cywilna na zajętych terenach prowadziła mniej więcej normalne życie, o tyle teraz tereny za frontem zamieniono w strefę wojenną, gdzie rozgrywają się walki nie mniej brutalne niż na samym froncie. Do tego dochodzą jeszcze specjalne przepisy, którymi objęta została ludność żydowska. Zaliczenie nas do kategorii „podludzi” oraz traktowanie jak pariasów stworzyło nowe warunki życia oraz prawodawstwo, któremu – nie mając wyboru – musieliśmy się podporządkować. Ciągłe polowanie na Żydów, czy to w domach, czy na ulicy, strach, że zaraz można „zniknąć”, wyrobiło w naszej psychice nową mentalność. Któż mógłby sobie wyobrazić, że w takich warunkach i okolicznościach przyjdzie czas na działalność kulturalną, rozrywkę itp. Także i tym razem żydowski upór nie dał się złamać, w tej niewielkiej przestrzeni, skrępowany kagańcem, ożywał na powrót po każdym kolejnym ciosie, a raczej między jednym ciosem a drugim. Oczywiście nie było łatwo. Bowiem na każdym kroku szykowała się, czyhała kolejna „niespodzianka”, gromadzenie się i miłe spędzanie czasu w większym gronie stało się rzeczywiście niemożliwe. Po wielu miesiącach w środku 1940 roku nastąpił wreszcie przełom. A było to tak.