452 Rozdział 4. Proza [77]
A teraz? A teraz! Czemu tak krzyczysz? Bo tak mi się podoba! Ponieważ ja, twój żołądek, jestem głodny. Wiesz o tym?
Z kim tak rozmawiasz? Czy jesteś, pArkup, z dwojga istot złożony? To kłamstwo. Tylko bez patosu463 proszę. Nie przydawaj sobie wielkości. Takie rozdwojenie jaźni było dobre kiedyś, gdy byłeś syty. Wtedy mogłeś mówić, dwie istoty siłują się we mnie – i robić przy tym minę cierpiętnika. Wszak w literaturze spotykasz się z tym tak często. Ale dziś? Nie opowiadaj bajek – jesteś ty i twój żołądek. Twój żołądek i ty. Dziewięćdziesiąt procent żołądka i szczypta ciebie. Maleńka resztka, nieznaczna pozostałość dawnego pArkap. Tego, który kiedyś rozmyślał, czytał, walczył, marzył. Tego, który kiedyś z ławy oskarżonych patrzył szyderczo prokuratorowi w oczy, śmiejąc mu się bezczelnie prosto w twarz. Wysłuchaj mnie, mój żołądku: istniał kiedyś taki pArekp. Czytywał Rollanda464, współczuł Johannowi Christophowi, podziwiał Annette, śmiał się razem z Breugnonem465. Ba, on był nawet przez jakiś czas owym Hansem Castropem466 od tego a[…]a pisarza, Tomasza Manna”467.
– Nie rozumiem, mój a[…]a, czyżbyś wtedy nie jadł?”
– [X]468
[2] – Tak, żołądku, jadłem, pewnie, że jadłem a[…]a, ale nie myślałem o tym, że jem.
Nie przywiązywałem wagi do jedzenia. Pamiętasz, kochanieńki, pierwszy dzień w więzieniu? Siedziałeś w pojedynczej celi taki rozbity i zasępiony, ledwo cię tu wrzucili jak stary łach do graciarni469. Dwa dni nic w ustach nie miałeś, ale nie czułeś najmniejszego głodu. I nagle otwiera się okienko judasza: – Dobry wieczór, pArkup! Trzymaj się! pGrunt się nie przejmować, dobrze odżywiać!p Słuchaj, pArkup. W kącie pod kaloryferami leży chleb i pboczekp. Grunt, żebyś jadł, bracie, resztę dostaniesz jutro na spacerze. Pamiętasz?
A wczoraj zmarł Fridman. Z głodu. Z głodu? Widziałeś, jak wrzucili go bez ubrania do masowego grobu (wszyscy oprócz mnie i jego matki zatykali sobie nosy chusteczkami), miał ranę na szyi. Może nie umarł z głodu – może popełnił samobójstwo? E tam, skądże. Dziś nikt nie odbiera sobie życia. Samobójstwa popełniano w starych, dobrych czasach. Kiedyś, gdy ktoś pokochał dziewczynę nieodwzajemnioną miłością, pakował sobie kulkę w łeb albo wypijał esencję octową z filiżanki pomalowanej w kwiatuszki. A jeśli komuś przytrafiła się gruźlica, kamienie żółciowe czy syfilis, wyskakiwał z czwartego piętra na ulicę, pozostawiając elegancki liścik ze zdaniem w środku: „Nikogo nie obwiniam”, ku osłupieniu470 całego świata. Dlaczego dziś nie odbieramy sobie życia? Udręka głodowania jest straszliwsza i bardziej mordercza niż wszystkie