strona 500 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 500


458 Rozdział 4. Proza [77]

wygląd. Przywołujesz w pamięci mistrzów literatury światowej, Tołstoja479, Balzaka480, Wassermana481. Jak oni roztkliwiali się nad człowiekiem, jak cyzelowali każdy ruch, każdy rys. – Jesteś mi dziś taka blada! – pisał taki geniusz i świat rozpływał się w zachwytach. – Jesteś mi dziś taka blada! – i kobiety przytykał chusteczki do oczu, krytycy wyłuszczali sens, poważni ludzie interesu, właściciele fabryk tiulu albo wspólnicy wielkich, przestronnych manufaktur pod białymi szyldami z marmuru czuli lekkie ukłucie na policzku, przypominając sobie pierwszy pocałunek sprzed trzydziestu lat. – Jesteś mi dziś taka blada! – Cha, cha! Niech dziś ktoś to przeczyta lub napisze: „Jesteś mi dziś taka blada”, kiedy cały świat jest [X]482 śmiertelnie blady, kiedy wszyscy mają jedną białą twarz jak kreda i wapno. O, tak, oni mogli w ten sposób pisać, ci najedzeni, którzy wiedzą, że czytelnicy będą jeść i krytycy również. Niechby dziś ci mistrzowie dowiedli geniuszu i pisali!

– Dlaczego nie jesz? Co się stało? Wokół ciebie wszyscy już jedzą, przed tobą stoi talerz parującej zupy, odbijają się w nim promienie słońca. Zapatrzyłeś się na ludzi i nie zauważyłeś, że nikt nie wziął od ciebie kartki? Wciąż trzymasz ją w palcach. A to co znowu takiego? Zawołać? Powiedzieć? Oddać? Zaraz skończysz jeść, chociaż zacząłeś później. Wszyscy dookoła jeszcze ciamkają483[6], siorbią i chłepczą zupę jak kot mleko. Wylizują do czysta i wzdychają, aa[…]aa. Ale tamten, ten paskudnik, kręci nosem z niezadowolenia, że podano mu gęsty talerz zupy. Przecież to są głodni ludzie aa[…]aa, jak im się podoba. Pewnie i ja wyglądam zabawnie przy mojej zupie. I gdy ktoś kończy jeść, nachyla się bez skrępowania i wyjada resztki, chowając przy tym całą głowę do talerza, jak gdyby był kulą ziemską lub globusem. Jak to możliwe, że dała mi zupę bez karteczki? Zerkasz dyskretnie – data się zgadza. Po prostu zapomniała przy całym zamieszaniu. Oddać? Nie. Po moim trupie. A jak się zorientuje, lepiej nie, niemożliwe. A może, może zjeść jeszcze jedną zupę? aa[…]aa Wiesz co pArkup, jeśli teraz przy twoim stole usiądzie mężczyzna, zjesz zupę, jeśli kobieta, to zły znak, nie wykorzystasz kartki. Bacznie obserwujesz. Po drugiej stronie siedzi teraz matka z dzieckiem. Przechodzi kelnerka. Wtedy matka z twarzą słodko uśmiechniętą mówi do dziecka: – Poczekaj, poczekaj, ppanip zaraz przyniesie ci gęstej zupy. Ławka skrzypi, ktoś usiadł. Zasłaniają ci, widzisz tylko kawałek białego ppłaszczap. Ułamek sekundy: mężczyzna, kobieta, mężczyzna, kobieta. Kobieta! Twarz, oczy bez wyrazu, mumia. Kobieta, kobieta – diabli nadali! Nie oddam kartki, nie będzie drugiej zupy? Przepadło, sam tego chciałeś. Ale teraz będą lepsze zupy, gęste, gorące. Skąd wiesz? Zawsze tak jest. Na końcu są najlepsze. A więc jeszcze raz. Od nowa. Mężczyzna czy kobieta? Mężczyzna czy kobieta?

Wokół panuje ruch. Wchodzą, wychodzą, siadają, rozmawiają. Po polsku, po żydowsku, po hebrajsku, niemiecku. Raz po raz w odpowiedzi na pytanie strzela jak rakieta okrzyk: – Kto, on? Zaledwie wczoraj go widziałem! Kto, ona? Jeszcze