strona 515 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 515


Rozdział 4. Proza [80] 473

D) U l i c z n y  f i l o z o f496

Śmignął przez ulicę jak burza, a grupka dzieci i garstka dorosłych w pośpiechu biegła za nim. Sylwetka – z daleka jak ptak, prześladowany, który nie może odlecieć i ratować się ucieczką. Jest małej postury, ciągle w pośpiechu, surdut powiewa mu na wietrze powstałym w wyniku jego bieganiny. Twarz ma rozpaloną, płonącą – czy to od biegu, czy z innych wewnętrznych powodów, które go gnają. Przystaje od czasu do czasu i powtarza swoje hasło: „Wszyscy równi, wszyscy równi”. Głos ma ochrypły. Twarz rozgorączkowaną, spoconą. Przemierza warszawskie ulice co kilka godzin. Spieszy ciągle z misją. Sam obrał sobie taką misję – być wysłannikiem na ulicach, obłożonych boską klątwą. Gdy człowiek sam na siebie bierze misję, [8] staje się jakby wysłannikiem. Nie przemawia tylko do najedzonych i spokojnych, zdarzają się też przemowy w zamkniętych lokalach o określonej godzinie. Przemawia do wszystkich. To ulica go stworzyła. Kim on jest? Nie wiadomo. aa[…]aa nie za dobre pochodzenie, może był nawet kiedyś złodziejem? Dziś jest a[…]a wysłannikiem. Nawołuje otępiałego człowieka z ulicy do zamyślenia się nad tym, co głosi: „Wszyscy równi” – to echo triumfu, zadowolenia. „Wszyscy równi” – nie ma bogatych i nie ma biednych, wczorajsi bogacze, którzy dożyli dnia dzisiejszego, też cierpią dziś głód. Oho, sądziliście, że głodni są tylko biedacy, żebracy, dziś głodni jesteśmy wszyscy. Brzmi to jak triumf sprawiedliwości – „wszyscy równi”. Wygląda na nędzarza, co cały dzień biega po ulicach. Niektórzy mówią: symulant, mądrala, który udaje wariata. Najważniejsze, że są pięciogroszówki, które zbiera. Chodzi już tak od kilku miesięcy i nikt go nie naśladuje. Nie ma takiego drugiego, tylko jeden, tylko oryginał, choć zainteresowanych pięciogroszówkami nie brakuje. Używa bicza satyry, ma poczucie humoru, szczególnie wisielczego. W umierającym mieście, gdzie na co drugim rogu jest zakład pogrzebowy – obrał on sobie śmierć i zmarłych za główny cel satyry. Mówi do zmarłych, a na myśli ma żyjących. Widuje się go często, gdy jedzie razem z woźnicami wożącymi zwłoki. „Posuń się, zrób miejsce dla drugiego” – krzyczy do zwłok – gg497Dawaj bonę!”. Tkwi w tym cała filozofia. Kiedyś, gdy człowiek umierał, oddawał tylko duszę, dziś oddaje jeszcze kartki. Filozofia czy też taka forma protestu? Sypie dowcipami jak z rękawa, dowcipami ludowymi. I każda jego mądrość i każde przysłowie jest protestem przeciwko naszej bezradności. Kto chce, ale nie może złorzeczyć – niech sobie opowie anegdotę. Dlatego Żydzi od zawsze są narodem obdarzonym poczuciem humoru. Jest on takim ludowym dowcipnisiem jak Efraim Grejdinger498 na przykład – naród go z pewnością uwieczni w swoim folklorze. Kiedyś będą mówić: Rubinsztajn powiedział – tak jak [dziś] ludzie mówią: Herszele Ostropoler499 czy Efraim Grejdinger opowiedzieli przypowieść. Lecz on występuje z donioślejszymi hasłami. Głosi równość i wiarę. Dwa hasła: „Wszyscy równi” i „Chłopcze, trzymaj się” – stały się [9] aa[…]aa powiedzeniami.