strona 555 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 555


Rozdział 4. Proza [83] 513

Znany ludowy poeta Herszele (Danielewicz)633zachodził do niego i czytał mu na głos swoje własne nowe dzieło. Również i on zmarł w punkcie na Pawiej634. Wieczny „Boncze Szwajg”635 w sprawach materialnej opieki. Ten znany ludowy poeta skonał z głodu – ze spuchniętymi nogami – tak jak jeden z ulicy.

Cichy jak całe jego życie, chory prozaik Trzebucki636 skonał w swojej niewielkiej izdebce na poddaszu.

Lecz największe wrażenie zrobiła wiosną 1941 [roku] śmierć wspomnianego już biednego i wyniszczonego Herszele. I być może to właśnie jemu, gHerszelemu637, zawdzięcza piszący te słowa, jak również inni pisarze, to, że najlepsi dyrektorzy Żyd[owskiej] Sp[ołecznej] Pomocy638zdecydowali się wziąć część literackiej rodziny pod gswoją639 odpowiednią opiekę.

[x]640

[15] [x]641

[x]642

Rozdział drugi

Dziwię się sobie, że przesiadując w środowisku elegancko ubranych młodych mężczyzn, nie przestaję myśleć o nich, o nieszczęśnikach z Pomiechówka643, których dusze gasną niczym dogorywające świeczki w tym największym dole na śmieci Warszawy, [dawnej] polskiej rezydencji…

W sąsiedztwie nowych domów z nowoczesnym wyposażeniem, na odcinku ulicy Smoczej, gdzie po drugiej stronie ulokował się żydowski szpital, przeżyłem sensację,