strona 598 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 598


556 Rozdział 4. Proza [85]

Po trzykroć sto tysięcy ludzi nie miało odwagi powiedzieć: „nie”… Każdy chciał ratować tylko siebie. Poświęcano nawet własnego ojca, własną matkę, własną żonę i dziecko.

Żydowska klasa robotnicza, jedyna siła, [128], która może by mogła i poważyła się dać odpór, wymarła z głodu, na tyfus… Jej przywódcy albo zginęli, albo zdążyli na czas uciec. Nie było komu wzywać do oporu, nikogo, kto by budził, dodawał odwagi [x]901. [129] Haniebna była zagłada największego żydowskiego skupiska w Europie. Haniebną rolę odegrała w niej największa Gmina Żydowska w Europe, gdzie znajdowali się ludzie, gktórych należałoby powiesić na środku ulicy, na latarnig [x]902.

Przygnębienie, strach przed własnym cieniem stały się tak wielkie, że nikt [130] z po trzykroć stu tysięcy Żydów nie miał nawet siły wybić zębów choćby pierwszemu lepszemu żydowskiemu policjantowi, położyć trupem takiego żydowskiego łajdaka [x]903. Warszawscy Żydzi nie zdobyli się nawet na taki czyn [x]904.

Jeśli trzystutysięczna żydowska społeczność nie próbowała nawet w najmniejszym stopniu stawić oporu, jeśli sama podkładała kark pod topór, [131] jeśli nie zabito przy tym ani jednego niemieckiego zbrodniarza, gani jednego żydowskiego łajdakag [x]905– może takie pokolenie Żydów zasłużyło na ten mroczny los.

gTak została zniszczona żydowska Warszawa. Zniszczona i obrócona w perzynę. Katastrofa jest większa niż można to sobie wyobrazić. Ten, kto nie doświadczył tego na własnej skórze, ten nie pojmie. To wszystko, co zostało tu opisane, to kropla w morzu. Nie ma takiego pióra, które mogłoby objąć tę grozęg [x]906.