strona 604 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 604


562 Rozdział 4. Proza [86]

ściska niczym łańcuch i chce cię zadławić, i udusić. Musisz się sam zamurować. Musisz również stawić się i zmyć krew matki twej i ojca twego, których raczył zaszlachtować Amalek, a ochoczo pomogli mu w tym moi wierni ludzie. I jeśli jeszcze coś tam zostało w domu ojca twego czy nawet w twym własnym domu, musisz pomóc Amalekowi to wszystko zrabować [15] i wręczyć mu niczym piękny podarek.

Jeśli będziesz się opierał, jeśli się nie stawisz – ostrzega dobry mój prezes – jeśli się własnymi rękami nie zamurujesz, jeśli nie dostarczysz Amalekowi lichtarzy, w których twoja zamordowana matka błogosławiła światło, jeśli nie przyniesiesz mu diamentowej broszki, którą zakładała matka twoja na błogosławieństwo nowego miesiąca, jeśli nie dostarczysz mu poduszki, na której spało zaszlachtowane twoje dziecko, wymażę cię z rejestru i przestaniesz być numerem.

Tak ostrzega mnie niemal codziennie mój prezes. Prawdę mówiąc, cieszą mnie te złowieszcze ostrzeżenia, przestanę być numerem! Stanę się na powrót sobą! Odzyskam swoje imię! Mówiąc prościej – zmartwychwstanę. Jak świat światem, żaden Żyd jeszcze z martwych nie powstał. Mesjasz jeszcze nie przyszedł. [16] Będę pierwszym zmartwychwstałym Żydem. Czemuż nie miałoby się radować serce moje? Jednocześnie jednak przypominam sobie, że jeśli nie będę już numerem, czeka mnie katowski topór. Koniec z numerem znaczy – koniec z ćwiartką gliniastego chleba, koniec z aromatem zeszłorocznego jajka [x]955, koniec z komórką, którą przydzielono mi do mieszkania, koniec z kartoflami, które inni wykradają z mojej brei, koniec z honorami, koniec z wielmożą, koniec z wybraństwem.

Bez numeru równy będę sąsiadowi memu, który kiedyś był tak mądry, tak uczony jak ja, tak szlachetny jak ja. A może nawet szlachetniejszy.

Jednak okrutny los zechciał, by tamten nie doznał łaski i nie został zmieniony w numer. Został przy swoim imieniu. Przy pięknym ludzkim imieniu. Ale piękne ludzkie imię ma dziś taką samą wartość jak piękne ludzkie serce albo piękna ludzka cecha.

Piękne ludzkie serca, piękne ludzkie cechy [17] leżą dziś skrwawione wśród złomu, który wala się po opustoszałych żydowskich podwórzach.

Szlachetne imię mego sąsiada nie dostaje ćwiartki chleba, nie zna smaku odrobiny kaszy, nie ma gdzie przyłożyć głowy, chowa się po norach wraz z kotami i bezdomnymi psami. Imię mojego sąsiada zostało wymazane z gminnego rejestru. Wczorajszy jego przyjaciel z numerem nie mówi mu już dzień dobry, nie siada już z nim do jednego stołu, nie modli się już z nim w jednym sztyblu956. Sąsiad mój, ze swym szlachetnym imieniem, bez papierowego numeru, stał się trędowaty.

Jakże więc mam nie cenić mego numeru! Jakże się nad nim nie trząść [x]957. Trzęsę się więc nad nim, jak matka nad jedynym dzieckiem. Strzegę jak oka w głowie. Uszyłem sobie jedwabny woreczek z wyhaftowaną tarczą Dawida [x]958i tak noszę mój numer na sercu. Śpię z nim i z nim jem. [18] Moje sny snują się wokół niego, z niego, o nim.

A gdybym był młody i imię moje było młodsze o trzydzieści lat, zjawiłaby się z pewnością ona i mówiła czule: