strona 618 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 618


576 Rozdział 5. Dramat [87]

Ada

(do Edmunda, ironicznie) Samotny mężczyzna… Teraz pewnie będziesz za tym, żeby oboje tu mieszkali?

Edmund

Ja ci powiem… Nie można przecież być świnią… Zwłaszcza, że ja ją znam… I muszę ci przy tym powiedzieć, że to przyzwoita i bardzo miła dziewczyna! Tych parę dni jakoś się przemęczymy we czwórkę…

Stefcia

Maryś! Hilary został w przedpokoju! Idź po niego w tej chwili… Biedak, tak się wytrząsł w rikszy!

Ada

(z rozpaczą) Dziecko mają!

[12]                                                   Edmund

No co… jedno dziecko…

[x]16                                                   Marian

(wchodzi z dużym kaktusem, owiniętym w szalik i w czapce – Ada i Edmund nie patrzą)

Stefcia

No chodź, moje biedne maleństwo, chodź do mamy! Mama rozbierze, mama zdejmie szalik i czapeczkę…

Ada

(zdecydowała się) Bardzo mi przykro, ale jeżeli chodzi o dziecko, to już naprawdę nie możemy się zgodzić. W jednym pokoju cztery osoby i dziecko…

Marian

Jakie dziecko?

Edmund

No… Hilary…

Stefcia

Hilary nie dziecko. Hilary kaktus.

Ada

Kto?