strona 647 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 647


Rozdział 5. Dramat [87] 605

Stefcia

Na czym ja stanęłam? (wraca do gimnastyki, po chwili dzwonek) Raz… dwa… trzy… cztery… pięć… sześć… siedem… osiem… dziewięć… Oj, to do nas! (patrzy po sobie) E, na pewno Marian… (wybiega w piżamie, o chwili wraca z Zylbermanem)

Zylberman

Ja bardzo przepraszam, że ja znowu o nieodpowiedniej porze…

Stefcia

Nic nie szkodzi, ja za to w nieodpowiednim stroju. Ale wszystkie szlafroki poszły na podszycie palta.

Zylberman

W odpowiednim czy nieodpowiednim – pani zawsze wygląda… a jefas tojer54, beczka i brama!

Stefcia

Dziękuję panu. To ładnie, że pan tak uważa.

Zylberman

Ja nie chcę zajmować dużo czasu… Rozchodzi się o to, że nasz komitet urządza w sobotę imprezę – będą tańce, amerykańska loteria, [x]55 kiełbasa z kapustą i takie różne inne… I chcielibyśmy występy też. Więc my byśmy prosili, czy by pani nas nie uświetniła?

Stefcia

Ależ jak najchętniej! Dla mnie nie ma większej przyjemności, jak uświetniać.

Zylberman

Ja bardzo dziękuję. Bardzo dziękuję! I ja sam, i w imieniu. [40] Ja bym jeszcze chciał od razu poprosić [x]56 tego pana, co gra na skrzypcach…

Stefcia

Żeby też uświetnił? Niestety, nie ma go w domu, ale ja już to z nim załatwię. Na pewno uświetni.

Zylberman

Bardzo pani dziękuję. Państwo naprawdę zrobią dużo dla tych biednych lokatorów, co oni już prawie… pieką obwarzanki… zej bakn bajgl57 Bardzo dziękuję.