strona 655 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 655


Rozdział 5. Dramat [87] 613

świat ci się upiększy,
życie sens największy ma…

Stefcia

Ja i ty,
to takie proste – ja i ty,
i nagle, popatrz –
                                   [48] noc ma siłę swoją,                      str. 19 B
szczęściem się przepoją dni…

Oboje

To proste – ja i ty…
ach, jak jest nieprzyjemnie
mnie bez ciebie i tobie beze mnie itd.

[49] (po piosence słychać pukanie w ścianę)

Edmund

Finkelstein.

Stefcia

Człowiek pracy.

Edmund

Lubi spokój. (śmieją się)

Stefcia

No, złażę na parter. (schodzi) Jak będziesz miał dosyć górskiego powietrza, to możesz przyjść do mnie.

Edmund

Już lecę! (schodzi, zestawia krzesło, wchodzi do niej) Jak się masz, Hilary! (rozgląda się) Co to, Szopen w kapeluszu?

Stefcia

To lustro.

Edmund

Aha. Bardzo praktycznie.

Stefcia

Ja w ogóle jestem bardzo praktyczna. To jest kredens. (wskazuje spodnie wiszące na ścianie – nogawki na dole związane i wypchane)