strona 713 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 713


Rozdział 5. Dramat [88] 671

Hiob: (podnosi głowę, spogląda w górę na szatana ze zbolałą miną) Ha?

Szatan: (znów ją szturcha i odbiega. Stoją po jego dwóch stronach) Timna: (załamuje ręce, występuje nieco na przód)

[26] Bida, oj biada –

dlaczego? Za jakie grzechy spada kara ta?

Hiob: (znów zwrócony do szatana) Ha?

Szatan: (znowu ją prowokuje do mówienia i odbiega na swoje miejsce) Timna: Biada mi, biada…

Obsypało cię, jak gdyby śnieg padał, skórę masz zieloną do tego,

jesteś jednym ropniem –

dlaczego?

Za co cierpienie okropne? Hiob: (w stronę szatana)

Ha? Co?

Timna: (zezłoszczona, przedrzeźnia go w bólu) „Ha? Co?” „Ha? Co?”

Przemawiam do ciebie od jakiejś chwili – a ty, ty nawet się ku mnie nie schylisz!

Stoję tu przecież, a ty, ty patrzysz gdzieś tam… Już nie wiesz, jak na imię mam! (zmartwiona) Zgryzota!

Oj, Hiobie! Powiedz, powiedz

kim jest Timna, powiedz! Pokaż mi palcem gdzie stoi,

nie słyszysz, nie słyszysz słów moich, chociaż przemawiam donośnie…

I ja… Ja sama właśnie (zmieszana)

mam takie przeczucie,

jak gdyby ktoś mi słowa narzucił, nie z moich myśli powstają… Mną samą –

mną groza włada –

jestem obnażona, naga!

A ktoś inny przeze mnie, tymi ustami słowa wypowiada –

dziwy znowu…

(jakby się chciała zbudzić z głębokiego snu) Hiobie!

Obudź się! Obudź! Poślij, uraczże mnie spojrzeniem…