strona 715 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 715


Rozdział 5. Dramat [88] 673

Mogę to zrozumieć –

jestem chory, ani młody już, ani piękny w sumie… Szatan: (podnosi głowę z kolan Hioba)

Hiob: Nie płacz Timno, nie płacz, otrzyj łzy z twarzy…

Straciłem cię, tak jak wszystko na tej ziemi, wraz z całym majątkiem,

ze wszystkimi dziećmi, które urodziłaś mi. (podnosi wysoko w górę otwartą, pustą dłoń) Twój warkocz! Twój warkocz!

Jest tak ciepły – ciepły i miękki jak wełna – twoje włosy, przed laty ta czerń ich zupełna! Zdążyły już przecież posiwieć…

Nie prawda to! Proszę! Przecież to moje włosy

siwe zrobiły się tak młodo…

Moje, moje to pragnienia – nieżywe! O Timno… Żono!

Twoja twarz okryła się rumieńcem jak kiedyś, przed laty –

Pamiętasz?

Kryliśmy tu, w naszym domu, szczęście przed światem… Pamiętasz?

Jakby to było dzisiaj, teraz –

dajesz

mi ostatniego syna… Ach! Ciężko poród przebiega… Jesteś słaba, słaba aż strach, stoję u wezgłowia, przy łożu, i proszę: „O Boże!”

To był twój ból ostatni, i nagle korytarze

wypełnia krzyk dziecka dobytego z łona matki. A ty – ty wtórujesz mu jeno –

Timno!

Szatan: (udaje płacz nowo narodzonego dziecka) A…! A…!

[29] Hiob: Sza!

Przedrzeźniałaś go przy narodzinach.

W radości swej – figlarne stroiłaś miny… Straciliśmy syna,

już go więcej nie zobaczymy.

Teraz, gdy każde z nas ma złamane serce –

nie przedrzeźniaj go więcej!