strona 736 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 736


694 Rozdział 5. Dramat [88] a nadzieja niegodziwego ginie.

14 Zaprawdę, odcięta podpora jego, a tkanką pajęczą to na czym dufa.

15 Polega na domu swoim, ale nie ostoi się;

wspiera się na nim, ale nie zdzierży się.

16 Świeżo zieleni się na słońcu, a poza ogród wybiegają pędy jego.

17 Wokoło zgliszcz wiją się jego korzenie, przez kamienne mury stara się przeniknąć.

[59] 18 Ale gdy On go wytrzebia z miejsca swojego, wtedy zapiera się go, mówiąc:

nie widziałem cię nigdy.

19 Oto taką radość na drodze jego, a z prochu wyrastają inni.

20 Nie, Bóg nie porzuca niewinnego, a nie wspiera ręki złoczyńców.

21 Podczas gdy napełni śmiechem usta twoje, a wargi twe tryumfem,

22 Okryją się hańbą nieprzyjaciele twoi, a namiotu niegodziwych nie będzie… (woła) Timno!

Hiob: Kogo wołasz? Kogo? Bildad: Sąsiadkę twoją…

Hiob: Wydawało mi się, że wołasz moją… Moją zmarłą, moją żonę – i dreszcz przeszedł ciało zmęczone… Bildad: Gdy będzie twoją żoną,

nie zwrócę się wtedy do niej tak srogo… Wołać nie będę zza ściany –

chyba że pijany…

Tymczasem jest tylko sąsiadką – a sąsiadce można

przyjrzeć się tak, zwyczajnie… Zapytać można, powiedzieć coś innego jej, sąsiadce

[60] i pomyśleć to…

Nawet kazać zrobić co… Wtrącić słówko poufałe i kolejne, i jeszcze małe!

Słówko dwuznaczne, śliczne niezbyt właśnie, choćby i rubaszne –

przecież nie kłamie!

Bóg za to nade mną rąk swych nie załamie… Mogę jej sprośny żarcik wybąkać,

A nawet z lekka, dla zabawy,