strona 748 z 920

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 748


706 Rozdział 5. Dramat [88]

Tak, pokarany, biedactwo…

Bildad: Pokarany!

Sofar: Pokarany!

Timna: Przyoblekłam stół obrusem
i postawiłam z rybą półmisek,
garnek z mięsem już na ogniu,
nic zastawie nie brakuje –
bierzcie się więc do roboty!
Tylko za rosół się nie bierzcie – parzy,
spróbujesz – płomienie!
Jeszcze sparzysz podniebienie,
brzuch może zaboleć wreszcie…
Idźcie jeść, jeść!
Jedzcie cicho a głosu nie podnoście –

Elifaz: Dziękuję! (odchodzi od kuchni)

Sofar: Dziękuję! (odchodzi od kuchni)

Bildad: Dziękuję! (odchodzi od kuchni za nimi)

Hiob: (podnosi powoli głowę)
Ja też jestem pełen wdzięczności.
Podejmij gości mych… jak każe cześć.

Timna: Słyszysz? Stukają talerzami… (pauza)
Sądziłam, że drzemiesz może –

Hiob: Chciałem… Drogi Boże –
spać! Spać! Spać! (do Boga)
Gdybym pętlą snu został przez Ciebie skrępowany –
spałbym!
I tak do śmierci!

Timna: Jak się mają twoje rany?

Hiob: (obmacuje się)
Rany?

[80] Timna: Dziwisz się –

Hiob: Jakby nie było znać…

Timna: Nowa skóra, nowa na każdej ciała ćwierci!

Hiob: I boleść ubiegła!

Timna: Już nie jestem ci potrzebna –

Hiob: (patrzy na nią zdziwiony)

Już? W chwili tej?

Timna: Dziwisz się –
To ja po nocach, cicho, swobodnie
przemykałam ku tobie
cichym krokiem.
Czwórka wasza,
wszyscy posnęliście ze zmrokiem,