Rozdział 1. Organizacja, instytucje, warunki bytowe [5] 45
– A czym Pan tłumaczy epidemię polonizacji w getcie?
Pozwolę sobie na stwierdzenie paradoksalne, że warto było zrobić getto, by zobaczyć, jak ważny jest dla nas problem żydostwa i żydowskiej mowy. Nie mieliśmy dotychczas pojęcia, jak dalece polonizacja zagarnęła i połknęła żydowską przestrzeń. Żyd, który miałby czelność zwrócić się na Karmelickiej do drugiego Żyda po żydowsku, nieomal przestaje być uważany za człowieka ze środowiska. O młodzieży już w ogóle nie ma co mówić.
Do tego, w tej dziwnej sytuacji jest już nie tylko getto. Jest to rezultat długiego procesu, któremu optymiści, bez refleksji, chcieli zaprzeczyć. Ta polonizacyjna przypadłość może mniej rzucała się w oczy kiedyś, bo przed gettem Żydzi byli rozrzuceni po całej Warszawie.
Zwolennicy języka i kultury żydowskiej wierzyli, że z powstaniem getta nastąpi renesans języka żydowskiego, ale rzeczywistość getta okazała się boleśnie daleka od ich wyobrażeń.
– Jak Pan sądzi, czy działalność Jointu stoi na wysokości zadania w obecnych czasach? Czy spełnia on swoją funkcję?
Trudno jest winić ludzi, którzy stoją na czele Jointu. Jego możliwości pomocy ciągle się zmniejszają. Miesięczne opłaty na rzecz ŻTOS-u, tzw. składki zmniejszyły się w okresie ostatniego roku pięciokrotnie i nadal maleją. Ci, którzy dotychczas mogli płacić, już nie mogą, a ci, co nie chcieli płacić, nadal nie chcą. Jest jeszcze trochę bogatych Żydów, ale już nie istnieje warstwa bogaczy.
– Czy widział Pan jasne momenty w getcie?
Jedynym jasnym momentem jest to, że Żydzi tak bardzo czepiają się życia, walczą o nie uparcie. Najlepszy dowód – nieznaczna liczba samobójstw w getcie. To rodzi nadzieję, że żydowskie masy w getcie aa[…]aa przetrzymają to nieszczęście i dożyją lepszych czasów.
– Jak Pan sądzi, kto ponosi winę [za to], że aa[…]aa nie zrobiono nic, by powstał wielki kulturalny ruch między aa[…]aa a masami w getcie, na wzór żydowskiego „związku kultury” w Niemczech.
Praca kulturalna w szerokim zakresie tu, w getcie [jest] niemożliwa, i nie może istnieć nic więcej [niż] stowarzyszenie typu „Oneg Szabat” aa[…]aa. Ponad półtora roku były zamknięte wszystkie modlitewnie, synagogi i domy modlitwy i Żydzi nie odczuli tego wcale aż tak ciężko. Religijne życie upadło i to jest wielkie nieszczęście. Świadczy to o tym, że religijny fundament dawno już się zawalił. Brakuje nam, niestety, religijnych autorytetów, które byłoby stać na pobudzenie w masach religijnych wartości duchowych i wiary.
– A perspektywy?
Wierzę w witalność żydowskich mas. Żydzi przetrwają, jak już mówiłem, i dożyją lepszych czasów. W powojennej perspektywie widzę Palestynę jako kraj dla Żydów. Palestyna będzie musiała należeć do żydowskiego narodu. Wojna pokazała, że Palestyna jest jedynym krajem dla żydowskiego narodu. A jeśli już mówimy o perspektywach,