Rozdział 1. Organizacja, instytucje, warunki bytowe [5] 49
nia z Berlina – 6 marek za uszycie garnituru. Za te 6 marek można kupić 24 kg kontyngentowego chleba. I kiedy Rumkowski ma jakiś deficyt w budżecie, to konfiskuje futra (z zeszłego roku), luksusowe rzeczy, złoto swoich „poddanych” i 40% społeczeństwa żydowskiego w getcie łódzkim korzysta z socjalnej pomocy i wsparcia.
Tak to wygląda w Łodzi. W Warszawie z kolei, jeśli nawet weźmie się minimalny budżet 5 złotych na dzień na osobę, budżet wyniósłby, przy 400 000 Żydów w Warszawie, 600 milionów204 złotych na miesiąc. Żeby pokryć ten budżet, trzeba by mieć armię robotników w liczbie 300 000 ludzi, którzy musieliby zarabiać do 8 złotych dziennie. To jest po prostu utopia.
Ale nie chcę przez to powiedzieć, że wszystko musi zostać tak, jak jest, i że nie można nic zrobić, aby ulżyć okrutnej potrzebie w getcie i zmniejszyć śmiertelność. Niestety, ludzie stojący na czele naszego życia społecznego nie dorośli do ciężkiego, odpowiedzialnego zadania, które postawił przed nimi czas. Weźmy na przykład Judenrat. Jego skład jest przypadkowy. Początkowo ludzi z Judenratu uważano za zakładników i nie wymagano od nich żadnych kwalifikacji. Ludzie z Judenratu reprezentują jedną klasę – wielkich kupców, byłych członków Centrali Związku Kupców z Senatorskiej 22. Oprócz nich zasiadają w radzie również a[…]a kilku bezbarwnych adwokatów. [3] Weźmy na przykład Czerniakowa. Czystym przypadkiem było, że został prezesem Judenratu. Kilku niemieckich oficerów przyszło do lokalu Gminy i od razu spodobał im się Czerniaków, Żyd z dużym brzuchem, mówiący po niemiecku… A mogło być jeszcze gorzej, bo mogliśmy mieć zamiast Judenratu… Gancwajcha205.
Tak, wewnętrznie Judenrat nie ma się czym chlubić. Można było zrobić wiele więcej i o wiele lepiej, niż zrobił to Judenrat. A na zewnątrz? Może znaleźliby się ludzie, którzy postępowaliby śmielej i odważniej? Którzy może ryzykowaliby kidusz ha-Szem? Czy to by coś dało? Nie, to by nic nie dało.
A jeśli już mowa o naszej „polityce zagranicznej”… Na tym polu mamy do odnotowania pewien sukces. Przez pierwsze pół roku żaden niemiecki wyższy urzędnik nie chciał przyjąć żadnego przedstawiciela Judenratu. Pośrednikiem był sierżant gestapo. Kiedy w Gminie zjawiał się oficer, to [tylko] po to, żeby dawać rozkazy. Dzisiaj już z nami rozmawiają. Rozmawiają z nami wiodące postaci z gestapo, zarządu finansowego, wyższej rangi oficerowie206, kontakt utrzymują Czerniaków, Sztolcman207, Rozen, Wielikowski i Milejkowski208.
Kiedy przechodzimy do moralnego wizerunku getta, napotykamy na wielkie kontrasty. Z jednej strony widzimy wśród żydowskich mas w getcie wspaniałą dyscyplinę. Przy wszystkich prześladowaniach wymierzonych w Żydów, okropnych okrucieństwach, cynicznym sadyzmie – nie wydarzył się żaden przypadek nieodpowiedzialnego