Podręcznik adepta [1] 115
Zdają się czymś innym, ale takim nie są, i z istoty człowieka wynikają. Są jak ów żuk, którego pancerz rośnie wraz z nim. Możemy więc teraz już stwierdzić, że nie tylko istoty duszy nie widzimy i nie odczuwamy, ale też istoty ciała. Sama materia nie ma istoty – jest nią cząstka Boskości. A tej ani nie widzimy, ani nie odczuwamy.
Wszak już mówiliśmy powyżej w Chowat ha-talmidim, w [części] Szlosza maamarim, Maamar alef, punkt 2, o dosłownym znaczeniu, które odkrył nasz święty Beszt NBBPSŚŻW, wersetu „Pełna jest cała ziemia Jego Chwały”595. Rzecz nie tylko w tym, że we wnętrzu każdej rzeczy na świecie zawiera się iskra Boskości, którą otuliło ciało. Również to ciężkie ciało jest blaskiem Boskości, bo On, NIBB, z czego je stworzy? Tylko z blasku swej Boskości596. Chcielibyśmy tu dołączyć wyjaśnienie tego zdania wedle naszego skromnego rozumienia, choć nie dostaje nam wielkości naszych świętych, którzy po prostu widzieli, że tak jest, jak mówi Beszt, na własne oczy widzieli, że oto materia tego świata jest blaskiem Boskości Jego i Jego Imion. Kiedy teraz patrzymy przez pryzmat naszej ludzkiej wiedzy, obserwując i analizując ten świat i procesy, jakie na nim zachodzą, dostrzegamy że jeśli tylko przyjrzymy się światu i jego procesom zobaczymy, że „Pan jest Bogiem na niebie w górze i na ziemi w dole, nie ma innego”597 nie tylko w znaczeniu, że nie ma innego Boga oprócz Niego, NIBB, ale że nie istnieje żadna inna rzeczywistość oprócz światła i blasku Jego, NIBB. Bo oto żadna rzecz tego świata nie ma istoty innej niż sam blask Boskości Jego, NIBB. Należałoby jeszcze długo o tym mówić. Poprzestańmy jednak na tym, co dotąd zostało powiedziane. Kiedy rozumny człowiek spróbuje sobie wyobrazić, używając swych ludzkich możliwości, ten świat bez owej istoty, jeśli nawet wierzy, że na Wysokości istnieje On, NIBB, że stworzył świat i wciąż udziela swej siły życiowej wszystkiemu i każdemu, to nie zobaczy, że w tym świecie także istotą każdego jednostkowego bytu, który na nim jest, który widzimy i którego możemy dotknąć, jest istota Boskości, a reszta to tylko szata – jednak nie szata oddzielna, ale tego samego rodzaju, jak cień jakiejś rzeczy przez nią rzucany, jak barwy i kolory, którymi mieni się świat, jego Boska istota przez nie się ukazuje. Jeśli nie będzie w ten sposób patrzył na świat, wówczas jego cielesnym oczom ukażą się tylko cienie, bez rzeczy, która je rzuca, i tylko barwy, bez rzeczy, która je nosi. Tylko On sam istnieje i nie ma nic prócz Niego.
A dlaczego taki jest świat, że tylko barwy nam się ukazują, i bez wejrzenia intelektualnego oczy nasze widzą tylko szaty, a rzeczy samej, która jest przed nami, nie? Po prostu staliśmy się nieczuli przez grzech pierwszego człowieka i przez każdy kolejny grzech. Stąd w każdej rzeczy dostrzegamy tylko cielesność i przyziemność, jak jest napisane w świętych księgach. Trzeba jednak spytać, dlaczego człowiek nie zmaga się sam z siebie z owym niedostatkiem postrzegania zmysłowego w tym świecie. Inaczej mówiąc, powstaje pytanie: skoro nasz wzrok i powierzchowna wiedza poświadczają, że jest jakaś istota tego świata i tego, co go napełnia, należałoby sądzić, że będzie nas ten niedostatek poznania niepokoić. Dlaczego każdy człowiek patrząc i przyglądając się światu i temu, co na nim jest, nie pyta: „Gdzie jest ich istota? Jak może istnieć kolor bez rzeczy, która ją ma, lub kształt bez papieru, na którym zostanie narysowany?”