228 Wprowadzenie do chasydyzmu [2]
Ale ten, którego serce rozumie, dostrzega, że znajdują się w nich wszystkie światy wyższe. A poprzez same słowa nauczyciela i sposób, w jaki głosi im Torę, czują, że znajdował się on na Wysokościach i stamtąd głosił im słowo Pana.
Chasydzi spędzali u swego nauczyciela kilka tygodni, służąc Panu zgodnie z drogą chasydyzmu swego nauczyciela i poprawiając siebie razem z pozostałymi chasydami i ze świętym towarzystwem. Czasami wchodzili do niego, by pytać o sprawy dotyczące sprawowania służby, czy to uczynkiem, słowem czy myślą, a także o pojmowanie Jego objawionej Boskości, NIBB. Każdy pytał wedle swego „ja”, co osiągał na drodze chasydyzmu. On zaś ich nauczał i udzielał wskazówek każdemu wedle stopnia zaawansowania, czasem uciekając się do moralizowania, czasem do modlitwy ekstatycznej, a oni wszystkie słowa wraz z ich melodią wychodzące z jego ust, czy to w szabat, czy w dzień powszedni, oraz przypowieści, które im głosił, gorliwie sobie powtarzali, nasiąkając nimi od stóp do głów. I wszyscy, zarówno nauczyciel, jak i chasydzi, uwznioślali się dzięki temu. Tak dzieje się, gdy dusza najwyższa napotyka święte ciało, w które wnika, w wyniku czego jedno drugie buduje, i jedno dzięki drugiemu wzrasta.
Przebywając w cieniu swego nauczyciela chasyd uświadamiał sobie przede wszystkim, że służby Bożej nie można sprawować tak, by jak najszybciej mieć to za sobą. Bywa, że nawet człowieka, który nie przekracza broń Boże nakazów i zakazów z przykazań Tory nie można nazwać sługą Pana, a cóż dopiero chasydem. Mówili już mędrcy błp., że „została Jerozolima zburzona tylko dlatego, że wynieśli swe sądy ponad sądy Tory”565. W świętej księdze Diwrej Elimelech, Le-Purim wspomina autor swego szacownego świętego ojca, a mego dziadka, sprawiedliwego wielkiego świętego rabina566 z Mogielnicy567, NBBPSŚW, który w swej wielkiej skromności rzekł: „Gdy patrzę na Torę, jeszcze trochę odnajduję samego siebie, ale gdy patrzę na świętych cadyków, którzy są na ziemi, czuję się nikim wobec nich”568 KŚC. Każda część ciała, każde jego ścięgno, każde włókno powinny służyć Panu i trudzić się tą służbą. Każda poszczególna myśl, każda poszczególna chęć, każde słowo, każdy poszczególny czyn czemuś służy – czy to wyrzuceniu z nas zła, czy wstępowaniu w świętej służbie na Wysokości. Ale najważniejszy jest znój i trud. Kiedy chasyd służy i trudzi się u swego nauczyciela, wówczas zaczyna też poznawać nieco Jego Boskość, NIBB – gdyż nie wiedzą ją ogarnia, nie przez rozum ściągane jest objawienie chasydzkie, które jest niczym proroctwo, ale przez uświęcenie swojego jestestwa przez trud i znój. W świętej księdze Maor we-szemesz, parasza Szemot569 powiedziano, że działo się tak przez podróże w cień cadyków, oto święty cytat: „Istotą wszelkiej służby jest zrozumienie i pojęcie, że istnieje Bóg, który rządzi i nadzoruje wszystkie osobiste drogi oraz przewodzi wszystkim światom, i nie ma miejsca, w którym by go nie było. Człowiek musi jednak dokonać wielkiego wysiłku, aby naprawdę to pojąć. Musi odosobnić się, rozpatrywać dokładnie wszystko i zważać na każdy swój ruch. A kiedy w jego sercu wybuchnie ogień rozpalenia