236 Wprowadzenie do chasydyzmu [2]
swe światło pochodzące z Wysokości, także sługom Saula, którzy znaleźli się w cieniu jego świętości. Czy jednak jest możliwe, by prorok wylewał większość swojego światła na ludzi na co dzień zajmujących się winnicami czy oliwkami i z rzadka tylko przychodzących do niego? Czy to właśnie stanowi o proroku, czy to go wywyższa, że wpływa na ludzi na co dzień zajętych tym światem i jego sprawami, nawet jeśli służą Panu? Do tego potrzebował uczniów, którzy stale przy nim byli, głosili chwałę i służyli wraz z nim Imieniu Pańskiemu, NIBB. Niektórzy z nich zostali później zaliczeni do czterdziestu ośmiu proroków, których imiona znamy, a inni zostali prorokami w swoich pokoleniach. Jak powiedzieliśmy powyżej, przygotowywali oni swe pokolenie, dokonywali oczyszczenia i przez to uwznioślenia go, by przyjęło napływ prawdziwej świętości, dusz najwyższych, sefir i ducha Bożego, które do niego posyłał Pan.
Mówiliśmy już o towarzystwie w Podręczniku adepta w rozdziale dziesiątym616. Tam jednak mówiliśmy do naszego obecnego pokolenia podkreślając, że trzeba je przywrócić i odnowić. Dlatego prosiliśmy usilnie, by znaczniejsi spośród chasydzkich włodarzy, uczonych w Torze i chcących służyć Panu na sposób chasydzki, którym leży na sercu osiąganie pobożności [chasydyzmu] zgodnie z ich predyspozycjami, połączyli się i stworzyli towarzystwo. Nie takie jak niegdyś, gdyż wtedy nie składało się ono z chasydów zajmujących się codzienną pracą. Jeśli nawet tacy byli – poza adeptami utrzymywanymi przez rodziców – którzy mniej lub bardziej zajmowali się zarabianiem na siebie, to jednak towarzystwo składało się z ludzi, którzy świat pozostawili za sobą, a siebie oddali w całości Torze i służbie Panu.
Powiedzieliśmy tamże, w Podręczniku adepta, że większość członków świętego towarzystwa wyrastała na nauczycieli [rabinów] i przywódców wspólnot w swoim pokoleniu617. Musimy to nieco wyjaśnić i dodać, że wielu spośród świętych członków kompanii było sprawiedliwymi, godnymi miana nauczyciela i przywódcy pokolenia już wtedy, gdy podróżowali do swoich nauczycieli. Uniżali się jednak i nie paśli stad Izraela, ale przed obliczem dostojnego pasterza, przed którym stali, większego niż oni, [19v] krzeszącego na ich ciała, dusze żyjące i najwyższe święte dusze iskry z edeńskiego klepiska, nie umieli powstrzymać pragnienia i zaprzestać czerpania z jego szczodrości, by udzielać jej innym.
A o tym, że jeszcze żyjąc w cieniu swego nauczyciela już sami byli nauczycielami, nie będąc jeszcze przywódcami wspólnot, świadczy następujący przykład. Pewnego wieczoru, podczas Rosz ha-Szana, nasz święty Beszt, NBBPSŚW, przekazał rabiemu Dow Berowi, NBBPSŚW, „karteczkę” ze swoim imieniem oraz imieniem swej matki, zawierającą „odkupienie duszy”618, jak wiadomo z listów, które się zachowały. Beszt także pozostawiał go [Dow Bera], NBBPSŚ, by zastępował go, gdy on sam, NBBPS, wyruszał w podróż i był poza domem. Taki szacunek nauczycieli do uczniów, członków świętej kompanii, pozwala domyślać się, jak wielka była ich świętość, kiedy jeszcze pozostawali w cieniu nauczyciela. Na przykład Beszt, NBBPS, w świętym liście do dostojnego pana Dawida Lahakisa619, NBBPS, pisze w swej świętości: „Pokój