[***]
[41]{43} Nie mniej interesujące jest, jak wykonywanie postanowień dekretu wyglądało w praktyce w tych nielicznych wypadkach, kiedy Żydzi chcieli z nich skorzystać.
Już 9 dni po ukazaniu się dekretu o żydowskiej kolonizacji, 18 kwietnia 1823 roku,
do kaliskiej Komisji Wojewódzkiej zwróciło się 14 Żydów i poprosiło o ziemie w trzech obwodach549. Zamiast jednak zainteresować się kandydatami, poinformować ich, co robić dalej, biurokracja przede wszystkim uczepiła się straszliwego występku reflektantów, polegającego na tym, że napisali oni swoją prośbę na jednym arkuszu papieru za 15 groszy, podczas gdy zgodnie z prawem stemplowym z roku 1811 wymaga się od każdego podpisu opłaty w wysokości 15 groszy, zatem w sumie 7 złotych. Dlatego zostali oni obciążeni karą 84 złotych i 15 groszy.
Dopiero załatwiwszy sprawę z taką surowością i dokładnym odczytaniem martwej
litery prawa, udzielono reflektantom negatywnej odpowiedzi, że władzom wojewódzkim nie jest wiadomo, czy w danych trzech obwodach znajdują się wolne ziemie550. Kandydaci na kolonistów, którzy z ochotą i dobrą wolą chcieli się przewarstwowić i sproduktywizować, bardzo szybko przekonali się o złej woli ze strony władz.
Na prowincji, gdzie od komisji wojewódzkich dzielił duży dystans, Żydzi zgłaszali
się do komisarzy obwodowych, jako do najbliższych organów władzy, uchodzących
w oczach osadników za potężne figury. Jednak wszędzie otrzymywano odpowiedź, że w ogóle nic nie wiadomo o [42]{44} żadnych wolnych obszarach. Żydowscy koloniści czuli się w takiej sytuacji jak w przysłowiu: zjadł zepsutą rybę i z miasta go przepędzili. Cóż zatem dziwnego, że ręce, które rwały się do pracy, były bezczynne? Że nastroje podupadły i zrezygnowano z osiedlania się na roli? Praktyka traktowania Żydów w roku 1824 bardzo mało różniła się od tej z roku 1816 i nie bardziej starano się o przewarstwienie Żydów od wyszynku, pośrednictwa, handlu obnośnego do produktywnej pracy na roli.
Jak żydowska ludność mogła mieć zaufanie do rządu, wierzyć w dobre chęci władz, które jedną ręką rzekomo dawały, albo w rzeczywistości jedynie obiecywały coś zrobić, a drugą ręką jeszcze więcej zabierały? W tym samym roku wprowadzono przepisy, że Żydom nie wolno mieszkać w pasach granicznych, przez co tysiące żydowskich rodzin ponownie, po wyrugowaniu ich z wyszynku, straciły źródło dochodów i możliwość czerpania zysków. Nowe prawo dotknęło setki żydowskich rodzin, które już od lat bez wsparcia ze strony rządu zajmowały się przemysłem i pracą na roli. Świadczą o tym prośby Żydów do władz, aby nie stosowano wobec nich prawa zabraniającego Żydom mieszkać w pasach granicznych na obszarze 50 km. Jednocześnie jest to również najlepszy dowód na bezsensowność gadaniny o żydowskim pasożytnictwie i najlepszy przykład
pokazujący, jak ważną rolę już wtedy Żydzi odgrywali w rozwoju przemysłowym
Polski. I to nawet na takich obszarach, które władze od dawien dawna hermetycznie [43]{45} zamykały dla Żydów, opierając się przy tym na średniowiecznym prawodawstwie, tak jak w przypadku górnictwa i hutnictwa. Między innymi należy wspomnieć o następujących przypadkach z lat 1823–1824551:
549 □ Rada Admin[istracyjna], nr [---].
550 □ jak wyżej.
551 □ Rada Admin[istracyjna], nr 525b, p. [---].