nie znalazły się dziesiątki denuncjatorów, którzy przekazaliby wszystko, komu trzeba. Cała Warszawa wiedziała o tych transakcjach, a okupant już na początku [wojny] wmieszał się w wewnętrzne życie żydowskie. A jednak okazuje się, że sprawa ta, która była tajemnicą poliszynela, dla Niemców pozostała enigmą. m[10] Tajemnica ta, która szła w miliony, doprowadziła do tego, że w prawie wszystkich instytucjach został stworzony fundusz „B” – drugi fundusz, który często nie był mniejszy, a może nawet większy niż oficjalny. Dziesiątki i setki urzędników, którzy przyjmowali pieniądze, księgowali je podwójnie, kupowali za nie towar, wiedzieli dobrze o tej tajemnicy. Wiedzieli o tym również ci, którzy korzystali z tych produktów. Wiedziały o tym kuchnie i punkty rozdziału produktów, które musiały zapisywać te sumy w specjalnych rubrykach – a jednak wszystko to dla władz pozostało tajemnicą.m16
Gdyby kazać zwykłemu Żydowi opisać dyrektora Jointu, będzie on mu się jawił jako „ten w amerykańskich okularach i z cygarem w ustach”, trzeźwy człowiek, który nieustająco wszystko waży i odmierza, co jest bardzo dalekie od idealizmu [11] i poświęcenia. Obecna wojna światowa stworzyła nowy typ dyrektora Jointu – męczennika, który naraża własne życie dziesięć razy dziennie, który ryzykuje życie z pełną tego świadomością. [Dawid] Guzik był od pierwszych chwil wcieleniem właśnie takiego podejścia, że Joint musi robić rzeczy, które kolidują z prawem, dokładnie tak jak każdy Żyd musi to robić dziesięć razy dziennie. Wojna gruntownie odmieniła człowieka, który w czasach pokoju byłby nie więcej niż dyrektorem finansowym, tzn. człowiekiem zagłębionym w suchy świat liczb, niedostrzegającym niczego oprócz tych liczb. Wojna spowodowała głęboką metamorfozę w życiu tego człowieka, który objawił się teraz jako jeden z łamedwowników17. Kiedy w Warszawie podczas bombardowań w instytucji pozostali nieliczni ludzie, Guzik ze swoim optymistycznym uśmiechem, ze swoją wiarą, jaką wlewał we wszystkich, którzy się z nim spotykali w pracy, cementował ją i dodawał jej skrzydeł. Guzik był w tym czasie zbawcą wszystkich pisarzy, dziennikarzy i innych ludzi, którzy pozostali beż możliwości zarobku, bez żadnego wsparcia.18
[tłum. z j. żyd. Magdalena Siek]
ARG I 601 (Ring. I/508)
Opis: oryg., rkps (ER*), atrament, j. żyd., 150×194, 176×77, 175×222 mm, k. 10, s. 17.
Druk: Selected Documents, s. 338–344.
16 m-m Wtrącenie ze stony 10.
17 Łamedwownik (od hebr. lamed-waw, dosł. jeden z trzydziestu sześciu) – człowiek dobry, sprawiedliwy. W tradycji żydowskiej wierzy się, że w każdym pokoleniu ludzkości jest 36 sprawiedliwych, którzy chronią świat przed zagładą. W jednej z wersji łamed-wownik jest zwykle prostym, ciężko pracującym Żydem, a jego zasługami są dobre uczynki, nie zaś uczoność.
18 W tym miejscu tekst się urywa.