w żaden sposób nie zaradzi złu, bo mamy do czynienia z formalną demoralizacją ludzi, którzy raz spróbowali zrobić fortunę na obce nieszczęścia i grosz w taki haniebny sposób uzyskany ciągnie i porywa za sobą każdego, który ma tylko do tego okazję.
Jedyna rada do tego jest projektowany w moim załączonym przy niniejszym artykule „Gazety Żydowskiej” wniosek o utworzeniu ochotniczego Stowarzyszenia „Chewra Kadysza” z zacnych i bardziej uczciwych obywateli, którzy by czuwali nad prawidłowym pochowaniem trupów zgodnie z zasadami etyki ludzkiej i religijnej. [2] Obecnie kiedy się reorganizuje Wydział Cmentarny i nowa osoba została powołana na jego czele, czas o tym pamiętać i – co ważniejsze – działać. Działać z całą energią i zapałem.
W nadziei, że poruszona przeze mnie w tym liście bolesna sprawa znajdzie odpowiedni oddźwięk u miarodajnych czynników powołanych do noszenia odpowiedzialności na tym odcinku kreślę się ze starym żydowskim błogosławieństwem „Byla hamawet lanecach”49 (Niechaj śmierć na zawsze ustanie) i
z poważaniem,
(–) A[braham] M[ordechaj] Rogowy
Odbitka „Gazety Żydowskiej” nr 106 z dn. 2.11.
OBOWIĄZEK WOBEC ZMARŁYCH
Stosunek każdego człowieka do zmarłego w chwili odprowadzenia go na wieczny spoczynek – jest święty. Zemsta ustępuje, a jej miejsce zastępuje szacunek. Wobec majestatu śmierci milkną namiętności ludzkie. Znieważenie nieboszczyka należy do największych grzechów ludzkości, a obowiązkiem każdej zbiorowości ludzkiej jest otaczanie swych zmarłych opieką i czcią.
U Żydów szacunek dla zmarłych jest bardzo rozwinięty. Obrzęd pogrzebowy nosi charakter na wskroś religijny i uważany jest za święty obowiązek, który spełnia się ochotniczo, bez celów zarobkowych. Od niepamiętnych czasów w każdym mieście i mieścinie istniały stowarzyszenia pn.: „Chewra Kadysza” (Święte Zrzeszenie), które z prawdziwym oddaniem zajmowały się pochowaniem zmarłych. Członkowie tych stowarzyszeń rekrutowali się z najczcigodniejszych i najbardziej poważnych działaczy, którzy od chwili zgonu jakiegoś Żyda, do chwili jego pochowania, wykonywali sami wszystkie czynności pogrzebowe. Przynależność do „Chewra Kadysza” była uważana za największy zaszczyt, uzyskanie członkostwa nie było rzeczą łatwą. Wspomniane instytucje istniały i istnieją wszędzie, gdzie znajduje się większe skupienie żydowskie: bo wszędzie znajdują się chętni do współpracy przy oddaniu ostatniej posługi ludziom, którzy skończyli swoje rozrachunki ze światem.
Powyższe refleksje są obecnie bardzo aktualne dla Żydów w Warszawie. Stajemy wobec faktu zgonu śp. [s] Radcy M[eszulema] Kaminera, w którego rękach spoczywało kierownictwo Wydziału Pogrzebowego Rady Żyd[owskiej] w Warszawie. Śmierć Jego jest niepowetowaną stratą. Całe Żydostwo warszawskie z tego powodu pogrążone jest w nieutulonym żalu. Zdziałał on wiele, ale dużo zadań, związanych z tym zagadnieniem czeka jeszcze na rozwiązanie. Trzeba dopiero stworzyć warunki dla podołania ogromowi spraw, związanych z należytym szacunkiem dla zmarłych i wytworzyć ku temu podstawy techniczne i organizacyjne.
49 Zapisane alfabetem łacińskim (hebr.).