26.12.1941, Warszawa-getto. A[braham] M[ordechaj] Rogowy, List otwarty dotyczący zasad opodatkowania mieszkańców getta
[1] A[braham] M[ordechaj] Rogowy Warszawa, dn. 26.12.1941 r.
[ul.] Nowolipie 58/8
Pleno Titulo!
List niniejszy pragnę poświęcić zagadnieniu raz już przeze mnie poruszonym, mianowicie: projektowanej reorganizacji naszej opieki społecznej, które ma się oprzeć na przymusowe opodatkowanie społeczeństwa. Wysunęło się pytanie co do systemu opodatkowania, czy mamy się kierować
ZASADĄ PROGRESYWIZMU, CZY JEDNOLITEJ
NORMY OPODATKOWANIA.
Nie ulega, zdaje się, wątpliwości, że sama zasada obligatoryjnego opodatkowania na rzecz naszej działalności dobroczynnej jest w danych okolicznościach sprawiedliwa i słuszna. W chwili obecnej każdy musi oddać biednym część z własnego kęsa chleba. Uchylenie się z tego świętego obowiązku nawet pod pretekstem ciężkich warunków własnego życia nie może znaleźć uzasadnienia i musi powszechnie być uznany jako grzech, sięgający głębi żydowskiego sumienia. Fakt, że ludzie tego sami nie chcą zrozumieć i chronią się pod szatą najpospolitszego egoizmu, jest pożałowania godny a zorganizowane społeczeństwo musi wszelkimi środkami wykorzenić to utarte zło. Rzecz oczywista, że o wiele chlubniejsza i zaszczytniejsza byłaby dobrowolna ofiarność braterska w stosunku do głodnych i bezdomnych braci, ale jeśli szara i twarda rzeczywistość daje kłam tej tak bezsprzecznej prawdzie, odpowiedzialne czynniki muszą się chwytać środków zdecydowanych i pouczyć naszych współbraci to czego samo życie ich nie nauczyło.
Więc co do tej części projektowanej reorganizacji opieki społecznej nie może być dwóch zdań i każden na serio myślący działacz na pewno złoży swój podpis i akces do współdziałania. Ale… (zawsze to „ale”…) jest jeszcze druga strona medalu, która musi wywołać ożywioną dyskusję, i trzeba się bezwzględnie zawczasu nad nią zastanowić, aby nowy projekt reorganizacji nie dzielił tego samego losu niepopularności co wszystkie dotychczasowe pomysły i projekty.
Musimy sobie przecież dokładnie uświadomić, że warunkiem powodzenia każdej akcji publicznej jest – dobra opinia. O dobrą opinię publiczną dbają nawet potężne państwa, które mają nieograniczone środki do uzyskania posłuchu i karności ogółu. Tem bardziej my musimy prowadzić nasze akcje społeczne w sposób odpowiadający naszej opinii i wyjednać sobie aprobatę społeczeństwa. Może ten właśnie moment został u nas dotychczas zlekceważony, a to wytworzyło mur chiński pomiędzy społeczeństwem a warstwą społeczników. W wyniku tego stoimy teraz wobec nieodzownej potrzeby podtrzymywania ofiarności za pomocą środków przymusowych.
Musimy i trudno. Bo innej rady w obecnej chwili nie ma. Ale przynajmniej teraz uniknijmy wszelkie momenty, mogące wywołać niezadowolenie a nawet rozgoryczenie w stosunku do naszej akcji i poderwać jej autorytet.