RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Żydowska Samopomoc Społeczna w Warsz...

strona 1210 z 1311

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 1210


Miejmy nadzieję, że ludność żydowska jako taka zrozumie zasadę przymusowej daniny na rzecz naszej biedoty, aczkolwiek dla znacznej części da się to ª[…]ª dotkliwie we znaki, ale czemu biedak z sutereny ma płacić więcej, ile jest w stanie, a bogacz z frontu, który żyje [w] dobrobycie nie płaciłby tego, czego on jest w stanie i powinien. Podatek przymusowy, który by obarczył nawet najbiedniejsze warstwy, nie zwalniając nikogo od tego obowiązku, jest słuszny, ale tylko pod warunkiem, że zasada ta będzie się opierała na zasadzie progresywnego opodatkowania według faktycznej możności płatników. Człowiek biedny powinien dać minimum, co w sumie stanowi główną podwalinę naszego funduszu publicznego na rzecz opieki, natomiast od zamożnego musimy brać maksimum, stosownie do jego stanu posiadania i konsumpcji.
Zdaje się, że słuszność tej zasady nie zostaje należycie oceniona przez projektodawców. Im przyświeca pewien realizm, spodziewający się wyniku przy małym wytężeniu energii i przy minimalnych kosztach administracyjnych. Zasada równości, czyli „ale glajch”, idzie na linię najmniejszego oporu i stanowi zatem system prosty i nieskomplikowany, ale jest ona mocno niesprawiedliwą i nie ma widoków uzyskania dobrej opinii, a wszak jest to alfą i omegą każdej akcji charakteru publicznego.
Rzeczony projekt jest tak doniosły i ma tyle szans powodzenia, że szkoda wprost zatracić go przez nieoględną taktykę, która by uczyniła go zaraz w zarodku niepopularną. W imieniu dobra publicznego trzeba zrezygnować z taktyki równości. Jej miejsce musi zająć system progresywnego opodatkowania, nie omijając wprawdzie nikogo nawet sfer ubogich, a zarazem nie oszczędzając zamożnych sfer, które się jednak dotychczas nie zrehabilitowały odnośnie do panującej nędzy ogółu.
[2] Z prawdziwym zadowoleniem mogę stwierdzić, że z rozmowy, którą przeprowadziłem w tej sprawie z uwielbianym projektodawcą, p. Prezesem A[brahamem] Gepnerem, wyniosłem wrażenie, że i On zgadza się z tym poglądem, uważa jednak, że podatek progresywny, aczkolwiek powinien być zrealizowany, stanowi jednak dalszym szczeblem tego planu. Najpierw, uważa, trzeba zorganizować akcję w nieskomplikowanej formie, dającej „tanim kosztem” pokaźne wyniki, a potem sukcesywnie objąć zagadnienie według zasady progresywizmu. Pan Prezes Gepner w ogóle ma przy zrealizowaniu tej akcji na oku pewne doniosłe poglądy o restauracji starych zasad żydowskiej wzajemności, wyliczonych na dalszą metę. Wykorzystam jeszcze kiedyś okazję poświęcić tym drogocennym myślom szersze omówienie. Co zaś do sprawy opodatkowania progresywnego, opartego na faktycznym stanie zamożności i konsumowania, trzeba mieć dojście radykalne i zdecydowane, i nie wolno, moim zdaniem, liczyć się tylko względami technicznymi, gdyż moralność społeczna mówi, że wprowadzenie podatku progresywnego, który by nie ominął wprawdzie nikogo najbiedniejszego, ale nie szanowałby również zamożnych, którzy powinni dać pokaźne sumy na ocalenie nieszczęśliwych współbraci z głodu i nędzy.
                                                            A[braham] M[ordechaj] Rogowy


ARG I 579/5 (Ring. I/335)
Opis: oryg., mps powielony, j. pol., 218×345 mm, k. 2, s. 2.