RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Żydowska Samopomoc Społeczna w Warsz...

strona 182 z 1311

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 182


a zastępować go będzie p. Bollenbach. Umówiłem się z sekretarzem, iż p. Bollenbach przyjmie mnie nazajutrz.
Poinformowałem p. Bollenbacha pokrótce o działalności Komisji Koordynacyjnej, o kontakcie z władzami oraz o ostatnich konferencjach w Krakowie w sprawach tyczących się żydowskiej opieki społecznej. Okazałem p. Bollenbachowi pismo Wydziału Opieki Społecznej [Urzędu] Gub[ernatora] Gen[eralnego] z dnia 28 marca r.b. i zapytałem go, czy zna treść okólnika tegoż Wydziału z dnia 23 marca r.b. do odnośnych urzędów. Treść tego okólnika pokrywa się z postanowieniami zakomunikowanymi mi we wspomnianym liście z dnia 28 marca r.b.
P[an] Bollenbach odpowiedział, iż dopiero od kilku dni przejmuje agendy od p. dra Ilga, tak że nie zdążył jeszcze zaznajomić się z całym materiałem. Za dwa dni przeprowadza swe biuro na II piętro, a 1 maja wyjeżdża na trzytygodniowy urlop. Będzie więc mógł przed wyjazdem załatwić sprawy najpilniejsze, odkładając załatwienie innych na czas po powrocie. Działalność nasza bardzo go interesuje. Chce zaznajomić się z nią w terenie i chętnie odwiedzi nasze instytucje.
Zapytałem p. Bollenbacha, czy zna treść „Informacji” o naszej działalności, którą wyręczyłem p. drowi Ilgowi podczas pierwszej rozmowy naszej. P[an] Bollenbach odpowiedział, iż jej nie zna.
W dalszej rozmowie informowałem p. Bollenbacha o organizacji naszej pracy, o osiągniętych wynikach i dalszych zamierzeniach oraz o trudnościach, na które napotykamy, a o których niejednokrotnie mówiłem z powołanymi czynnikami. Niestety, nie zmieniło się na lepsze. Chodzi tu głównie o łapanie do robót naszych urzędników, rekwirowanie urządzeń biur naszych, niepewność prawną magazynów i biur. Jako ilustrację podałem fakt usiłowanego szantażu w magazynach przez W. Dubiaka, który dzięki interwencji konsula amerykańskiego skończył się aresztowaniem szantażysty i skazaniem go na 6 lat więzienia. Podawał się on za Niemca, a – jak się okazało podczas rozprawy – był to Polak czy Rusin, pochodzący z Małopolski Wschodniej, a w Warszawie uprawiający zawód nauczyciela gimnastyki i boksera. Nie mamy możliwości stwierdzenia, kto dokonał gwałtu. Przypuszczamy, że często osoba taka nie ma nic wspólnego z władzą, jak wyżej wymieniony Dubiak, ale zachodzą wypadki – chcę wierzyć, poszczególne – kiedy takich czynów dopuszcza się umundurowany lub nieumundurowany przedstawiciel władz229.
P[an] Bollenbach podziękował mi za takie stawianie kwestii i powiedział, iż władze tępią bezlitośnie wszelkie objawy gwałtu. Znany mu jest wypadek, kiedy żołnierz wszedł do sklepu żydowskiego, chciał kupić 20 kg cukru, a nie doszedłszy do zgody co do ceny, zabrał towar, nie płacąc nic.
– A wie Pan – zapytał p. Bollenbach – co się stało z tym żołnierzem?
– Skądże mogę wiedzieć – odpowiedziałem.
– Er hat kalte Füsse230. – odparł p. Bollenbach.
Jako drugi przykład przytoczyłem fakt zabrania mebli naszego Komitetu Dzielnicowego przy ul. Leszno 52231. Kiedy nasz kierownik biura osobom umundurowanym,



229 Zob. Weichert, cz. I, s. 34–35.
230 Miał stracha (niem.).
231 Komitet zarządzający komitetami domowymi w Dzielnicy III. Zob. dok. 133.