Tragiczniejszy obraz w tej dziedzinie przedstawia szereg miast prowincjonalnych, które całkowicie lub częściowo stały się pastwą płomieni. Liczba przymusowych uchodźców w wielu przypadkach przekracza liczbę miejscowej ludności żydowskiej (Biała Podlaska, Sulejów314, Tomaszów Maz[owiecki], Pińczów itd.)
W tym samym czasie, kiedy potrzeby ludności żydowskiej w zakresie opieki społecznej wzrosły do tak niebywałych rozmiarów, ludność ta pozostawiona została całkowicie własnemu losowi.
Odebrano jej bowiem wszelkie możliwości korzystania z pomocy centralnych i komunalnych funduszów instytucji publicznych. Na barki społeczeństwa żydowskiego przerzucono nawet ciężar opiekowania się takimi elementami jak inwalidzi wojenni i sieroty po poległych w wojnie. Jeszcze mniej można liczyć w tej mierze na pomoc gmin żydowskich. Zostały one bowiem pozbawione normalnych źródeł dochodów (składki gminne), a nadzwyczajne ich wpływy są regularnie pochłaniane przez wydatki na utrzymanie batalionów pracy, wykonywujących roboty publiczne, zlecone przez władze i zarządy miejskie. Wydatki te wynoszą niekiedy 2/3 budżetów gmin żydowskich.
Jak wiadomo, ważniejsze gałęzie opieki społecznej w Polsce należały do kompetencji urzędów państwowych i samorządu terytorialnego. Stowarzyszenia i zrzeszenia, które wyręczały państwo w tej dziedzinie, otrzymywały z tego tytułu poważne dotacje z funduszów publicznych. Opieka Społeczna dla ludności żydowskiej zasadniczo nie stanowiła wyjątku w tej mierze. Szpitale miejskie, miejskie ośrodki zdrowia i opieki społecznej, kasy emerytalne, państwowe, jako też ubezpieczeń społecznych itp. instytucje służyły jednakowo Żydom, jak i nie-Żydom. Instytucje zaś przeznaczone specjalnie dla ludności żydowskiej, jako to żydowskie szpitale, sierocińce, patronaty dla młodzieży rzemieślniczej, bursy, domy emigracyjne itp., korzystały – jak już nadmieniono – z funduszów publicznych.
Nie było to wprawdzie jedynym źródłem dochodów żydowskich instytucji i organizacji społecznych. Te ostatnie czerpały bowiem nadto z ofiarności społeczeństwa żydowskiego i to tak krajowego, jak i zagranicznego. W związku z tym należy rozwiać popularną bardzo legendę, jakoby te fundusze zagraniczne były nieograniczone lub chociażby bardzo duże. W rzeczywistości zajmowały wpływy pieniężne z zagranicy w wydatkach na cele żydowskiej opieki społecznej pozycję wprost minimalną w porównaniu z sumami pochodzącymi od ludności żydowskiej w kraju i z funduszów publicznych. Tak np. w budżecie CENTOS-u (Centralne Towarzystwo Opieki nad Sierotami) Joint partycypował w ostatnich latach zaledwie 25%.
Stan rzeczy wyżej przedstawiony uległ z chwilą wybuchu wojny radykalnej zmianie. Dotacje z funduszów publicznych na rzecz żydowskich instytucji opieki społecznej zamknęły wrota swoje szczelnie przed Żydami, wykluczając tych ostatnich w zupełności od korzystania ze swej pomocy. W tych warunkach cały ciężar opieki społecznej żydowskiej przerzucony został od razu i bez reszty na barki samej ludności żydowskiej w kraju, gdyż ze względu na wojnę, fundusze zagraniczne wpływają również tylko bardzo nieznacznie.
W tych warunkach przychodząca z zewnątrz pomoc w naturze nabiera szczególnego znaczenia dla zubożałych mas ludności żydowskiej, dla której prócz braku funduszów, istnieją i inne specjalne trudności przy uzyskaniu niezbędnych produktów pierwszej potrzeby.
314 Sulejów (pow. Piotrków Trybunalski).