RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Żydowska Samopomoc Społeczna w Warsz...

strona 435 z 1311

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 435


bezdomnym z pomocą, chociażby prowizoryczną. We wszystkich miastach i miasteczkach zostały stworzone zbiorowe domy dla uchodźców, a pozostali, których nie można już [17] było do nich przyjąć, zostali urządzeni w domach prywatnych. Joint nie tylko przeznaczał pieniądze na urządzenie się bezdomnych, lecz także organizował wśród nich samopomoc, wszędzie tworzył komitety, za których pośrednictwem utrzymywał bliski, ciągły kontakt we wszystkich problemach akcji pomocowej, zwłaszcza skierowanej do uchodźców i pogorzelców.
Ilu jest obecnie uchodźców na całym obszarze GG i w miastach na terenach wcielonych do Rzeszy, gdzie wolno jeszcze zamieszkiwać Żydom? Ilu z nich zarejestrowało się już w komitetach pomocy Jointu albo w radach żydowskich, a ilu z nich unika, z różnych przyczyn, zarejestrowania się jako uchodźcy? Ilu uchodźców znajduje się w zbiorowych azylach, a ilu w domach prywatnych? Ilu uchodźców korzysta z obiadów w kuchniach albo z punktów rozdzielczych, a ilu nie miało szczęścia skorzystać z tych dwóch miejsc wsparcia, bo nie ma tam już dla nich miejsca?
Na wszystkie te pytania nie ma i nie może być jeszcze dokładnej odpowiedzi. Z powodu utrudnionej dla Żydów komunikacji611, jak również z wielu innych przyczyn nie można jeszcze przeprowadzić dokładnych badań statystycznych na miejscu. Co się tyczy odpowiedzi na ankietę Jointu nadesłanych przez rady żydowskie, często są one nieprecyzyjne odnośnie do liczby uchodźców, ponieważ liczba uchodźców w większości przypadków jest płynna. Bierze się to stąd, że uchodźcy, żyjąc w ścisku gdzieś w ubogim, zrujnowanym miasteczku, bez żadnych perspektyw na jakieś urządzenie się, przenoszą się często do sąsiednich miasteczek, gdzie mają nadzieję znaleźć [choćby] drobną możliwość podtrzymania swojej egzystencji. Poza tym wiele rad żydowskich jeszcze nie nadesłało swoich odpowiedzi na naszą ankietę, mimo że już kilkakrotnie kategorycznie tego żądaliśmy.
Również liczba zarejestrowanych i niezarejestrowanych uchodźców i pogorzelców ciągle się zmienia. Powód jest prosty: dziesiątki tysięcy uchodźców i pogorzelców, którzy z całych sił próbują uniknąć rejestracji, nie chcąc figurować wśród korzystających z pomocy, są jednak w końcu do tego zmuszeni, kiedy ich zapasy wyczerpują się, a bieda zaczyna im coraz bardziej doskwierać. Zjawisko to zauważa się zarówno w Warszawie, jak i na prowincji. [18] I tu, i tam bezustannie wzrasta liczba zarejestrowanych uchodźców, którzy wyciągają rękę po pomoc. Dosłownie z dnia na dzień problem zatroszczenia się o uchodźców staje się coraz ostrzejszy i boleśniejszy. A jakby na złość wobec naszego tragicznego losu cały czas kurczą się możliwości udzielenia pomocy tym nieszczęśliwym. Zwłaszcza w ostatnich pięciu miesiącach pracy Jointu: maju, czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu.
Jak wyglądała akcja pomocy uchodźcom i pogorzelcom w Warszawie i na prowincji w ciągu tych 13 miesięcy?
Warszawa
Warszawa już od początku wojny stała się miejscem schronienia dla żydowskich uchodźców i bezdomnych z całej prowincji. Wystąpiło tutaj wiele przyczyn. Pierwsza wielka fala żydowskich uchodźców przybyła już w pierwszym tygodniu wojny. Byli to, jeżeli można tak powiedzieć, „dobrowolni” uchodźcy, którzy sami pozostawili swoje



611 Zob. przyp. przy dok. 29