RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Żydowska Samopomoc Społeczna w Warsz...

strona 463 z 1311

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 463


W najbiedniejszych miasteczkach, nawet na wpół spalonych i obróconych w ruinę, dokąd tylko nadeszły większe transporty z uciekinierami albo wypędzonymi, natychmiast zostały utworzone komitety pomocy, które czyniły wszystko, aby urządzić nieszczęśników, zaopatrzyć ich w najpilniejszą pomoc: dach na głową, łyżkę ciepłej strawy. W zeszłoroczne ciężkie zimowe miesiące, kiedy każdego dnia zwiększała się fala wysiedlonych, którzy przybyli do Warszawy albo gdzieś na prowincję w straszliwie smutnym położeniu, żaden bezdomny, żaden pogorzelec nie został na ulicy i bez jedzenia. Najbiedniejsi Żydzi przyjmowali do swoich ciasnych mieszkań całe rodziny wypędzonych i bardzo często dosłownie dzielili się kęsem chleba.
Bardzo poruszający był ten spontaniczny wybuch litości i współczucia. Ale konieczne było postawienie tej akcji samopomocowej na mocnych fundamentach, zorganizowanie jej tak, aby mogła długo trwać i mogła nas odciążyć w trudnych chwilach, kiedy nie będziemy już w stanie pokonać ciężaru, który spadł na nas z powodu trudności finansowych albo innego rodzaju. Organizację tę wzięliśmy na siebie, a jak została ona przeprowadzona, pokaże nam następujące krótkie sprawozdanie z akcji samopomocowej.
Warszawa
Nie patrząc na wielką biedę warszawskich Żydów ani na wielkie zniszczenia, jakie operacje wojenne tu uczyniły, i nie zważając na to, że dawni żydowscy filantropi albo opuścili Warszawę w pierwszych dniach wojny, albo nie mogą dysponować obecnie swoimi pieniędzmi, ponieważ zostały one zablokowane w bankach646 i ich przedsiębiorstwami gospodarzą teraz „komisarze”647 – już w pierwszych miesiącach wojny rozwinęła się akcja samopomocowa [57] warszawskich Żydów.
Jak wcześniej powiedziano, już w grudniu znalazło się w Warszawie około 100 tysięcy wysiedlonych i uciekinierów ze wszystkich zakątków kraju. Ale ledwie ⅓ z nich zarejestrowała się w naszych instytucjach po pomoc. A zatem około 66% bezdomnych (około 70 tysięcy dusz) urządziło się jakoś prywatnie u krewnych albo po prostu u ludzi dobrego serca. Bardzo często w żydowskich domach, gdzie mało co było do jedzenia, schronienie znalazło 5–6 krewnych, uchodźców z prowincji.
Oprócz tego w grudniu, styczniu i lutym zostało przeprowadzonych kilka większych zbiórek pieniędzy i odzieży, które dały w rezultacie ponad 350 tysięcy złotych w gotówce i około 50 000 sztuk odzieży, bielizny, obuwia itd., często w bardzo dobrym stanie.
Zbiórka odzieży i bielizny przybrała takie formy, że konieczne stało się utworzenie specjalnej Sekcji Odzieżowej, jak również otwarcie wielu punktów dezynfekcji, pralni i warsztatów, aby zdezynfekować, uprać i naprawić zebrane przedmioty. Jest zrozumiałe, że oprócz tych, którzy bezpośrednio skorzystali ze zgromadzonych rzeczy, skorzystały z tego również setki żydowskich inteligentów i rzemieślników, którzy dzięki temu znaleźli zatrudnienie jako zbieracze albo pracownicy sekcji odzieżowej.
W marcu zostało zebranych ponad 20 000 sztuk odzieży, bielizny, obuwia i pościeli. Zarejestrowano i zapakowano 36 517 sztuk, zdezynfekowano – 3500, naprawiono i oddano do magazynu – 8381.



646 Konta bankowe należące do Żydów zostały zablokowane rozporządzeniem kierownika Wydziału Dewiz w Urzędzie GG z 20 listopada 1939 r. Żydzi mogli wypłacać z nich do 250 zł tygodniowo. Zob. „Dziennik Rozporządzeń GG”, 20 listopada 1939, nr 7, s. 57. Por. przyp. przy dok. 15.
647 Zob. hasło „zarząd komisaryczny” w słowniku.